O obrazkach „dzieje się” pisałam tu, tu i tu. Przypomnę Wam, że to taki obrazek, który:
a) jeśli już jest zawiera mnóstwo różnorakich elementów,
b) tworzmy na zajęciach z dzieckiem, aby ćwiczyć maksymalnie dużo funkcji lub/i słów/głosek/sylab.
Nie wiem, ilu z Was ma FB, ale właśnie napisałam tam, że wczoraj prawie wszystkie zdjęcia z telefonu skasowały mi się. Same 🙁 Kilka godzin zajęło mi odzyskiwanie, a jak już się udało… przejrzałam je po raz pierwszy chyba 🙂 I wystawiłam sobie diagnozę – często robię „dzieje się” na zajęciach. Dlatego dzisiaj pokażę Wam część tych obrazków. Ale tylko te, które robimy w wersji przestrzennej, czyli z materiałów innych niż tylko kredki i mazaki.
Zacznę od tego, że tego typu obrazki powstają przy użyciu: kredek, mazaków, taśm klejących i klejów, nożyczek, pianek, papieru kolorowego i są tzw. kolażami najczęściej.
Dodajmy, że bałagan jest niemały 🙂
Czego mogą uczyć? Wszystkiego! Na powyższym oprócz motoryki małej (klejenie, wyklejanie kawałkami papieru, wycinanie) Adam ćwiczył „duży – mały” (na oczach :P) praz ułożenie linearne. Potem pamięć: babcia siedzi w czarnym wagonie, a mama w różowym. Połóż je.
A teraz kilka innych przykładów:
Na powyższym obrazku ćwiczymy analizę i syntezę wzrokową, słownictwo czasownikowe, szeregowanie oraz emocje.
A tak powstaje przykładowe „dzieje się”.
1. Najpierw zrobiliśmy robaka. Trzeba było przewlec taśmę klejącą przez gumki, a potem umieścić to na kartce. Nie było łatwo 🙂
2. Rysowanie trawy to ćwiczenie rysowania linii prostej – wbrew pozorom, nie dla wszystkich łatwe zadanie.
3. Identyfikacja, czyli przyklejanie drewnianych kwiatków dokładnie tam, gdzie są one narysowane.
4. Wycinanie kółek, a potem przyklejanie ich jako liści. Też wcale niełatwe 🙂
Potem jeszcze trzeba było liczyć. Efekt?
Robak z dumek nie jest przyklejony, więc może się przemieszczać po kartce. Dzięki temu ćwiczymy relację przestrzenną nad-pod-obok.
Innym razem (znowu robaki będą!!) narysowanego robaka tniemy na kilka części i pozwalamy dziecku złożyć go. Następnie na osobnej kartce ćwiczymy pozostałe funkcje (np. sekwencje), a pierwszą tylko doklejamy, tak aby tworzyła całościowy obrazek.
Czasem tworzymy dodatkowe postaci:
Co jest fajnego w tych obrazkach? Dziecko czuje, że ma siłę sprawczą: ono coś tworzy, coś powstaje. Czy to nie jest fajne? A my oprócz ćwiczenia funkcji możemy świetnie rozwijać słownictwo (BARDZO ważne u dzieci dwujęzycznych), gramatykę czy po prostu ćwiczyć głoski. Polecam 🙂
Ja ostatnio z synem zrobiłam robota z kolorowego filcu i kolorowych wyciorów. Przyciski były z guzików i koralików, znalazły się też kolorowe oczka -właśnie chodziło o to że się działo 😉 Najważniejsze jednak było że robot powstał najpierw jako projekt na kartce – narysowany przez syna. Ogromnie był szczęśliwy że to co narysował po chwili trzymał w ręku, teraz robot jest z nim wszędzie.
Bardzo podoba mi się w tych pokazanych zdjęciach, że jest tak wiele różnych materiałów – filc, pianka, wyciory, oczka, kolorowy papier itp – to trochę kosztuje ale przekonałam się sama że zabawa i nauka jest zupełnie inna znacznie milsza.