Ostatnio zaczepiałam grami a dziś będzie o książkach. Nie lubię podziału na książki i „książki edukacyjne”. Brrr… Bardzo mnie drażni „książka edukacyjna”. Od razu kojarzy mi się ze sklepem spożywczym i wyselekcjonowanymi półkami „zdrowa żywność”. Czyli, że co? Reszta to żywność niezdrowa, czy może jednak: nieekologiczna, przetworzona, o niskiej wartości odżywczej? Mam wrażenie, że właśnie TAKIE odstraszające plakietki należałoby przypinać w sklepach, bo np. warzywa…
![LISTA PRZEBOJÓW LITERATURY DZIECIĘCEJ… z punktu widzenia nielogopedy LISTA PRZEBOJÓW LITERATURY DZIECIĘCEJ… z punktu widzenia nielogopedy](https://blog.centrumgloska.pl/wp-content/uploads/2018/01/I-have-a-confession-2.jpg)