Michałek (5 l., ADHD) ostatnie 10 minut szaleje po gabinecie. Coś jak Gaweł u Fredry 😉 (oczywiście buszował pod kontrolą, a że wcześniej 50 minut PIĘKNIE ćwiczył, więc na koniec miał prawo sobie „poszaleć”). Na samiutki koniec dorwał się do baniek mydlanych. Puszcza je, dmucha.. ale dmuch jeszcze słaby, więc spektakularnych efektów nie ma.
Michał: Teraz pani!!
Kasia: Ja?? Nie… ja dzisiaj jestem chora nie wyjdą mi…
Michał: Teraz pani!!
Kasia: Michał, nie krzycz.
Michał: Teraz pani…
Kasia: Nie.. teraz Michał
Michał: Teraz pani!!! Czy pani tu w ogóle pracuje??!!
Michał: Teraz pani!!
Kasia: Ja?? Nie… ja dzisiaj jestem chora nie wyjdą mi…
Michał: Teraz pani!!
Kasia: Michał, nie krzycz.
Michał: Teraz pani…
Kasia: Nie.. teraz Michał
Michał: Teraz pani!!! Czy pani tu w ogóle pracuje??!!
Nie, bańki dmucham 🙂