To będzie post dla tych, którzy narzekają, że nie mają CZYM się bawić z dzieckiem, aby ta zabawa była stymulacją.
Pamiętacie Czarnego Piotrusia? Taka gra, gdzie jest 25 kart, 24 tworzą pary, a jedna – 13 jest tzw. Piotrusiem. Kto zostanie z Piotrusiem w ręku pod koniec rozdania ten przegrywa.
Gry, które przedstawiam są przeznaczone głównie dla dzieci, które nie mają problemów z wyróżnieniem elementów na obrazku. Niektóre dzieci nie będą potrafiły zrozumieć całej sytuacji na obrazku, a wyszczególnią z niej tylko mały szczegół (najczęściej ten niepotrzebny). Dlatego najrozsądniej jest bawić się kartami z dziećmi, którym znudziły się już obrazki, na których przedstawiony jest pojedynczy przedmiot oraz z dziećmi NT niemającymi żadnych problemów z mową. (Jeśli nie wiesz, co oznacza termin NT, oznacza to, że Twoje dziecko właśnie takie jest;) Neurotypowe). Zabawy sprawdzają się bardzo dobrze u NIEKTÓRYCH dzieci z problemami neurologicznymi. Ale spróbować zawsze warto;)
Karty do Piotrusia mogły być zwykłe – wyciągnięte z klasycznej talii, a mogły być inne: dostosowane specjalnie dla dzieci.
Mój pierwszy Piotruś do terapii jest zarazem NADAL moim ulubionym. Franklin 😉
Trzynastej karty nie ma – w ramach zajęć z 14latkiem została pocięta celem analizy i syntezy na 26 kawałków. Działo się;)
A to zestaw wszystkich moich kart.
Czym się różnią od siebie?
Po pierwsze (najważniejsze dla dziecka): bohaterami! 😉 Mam Myszkę Miki, dinozaury, Franklina, Smerfy, Kubusia Puchatka, Królika Bugsa. Miałam też bohaterów z filmu „Auta 2” i Kaczora Donalda, ale … niektóre dzieci wolały je sobie zatrzymać 😉
Po drugie (najważniejsze dla mnie): sposobem dopasowania do siebie par.
Mamy tu karty, których pary
a) są identyczne:
b) łączy ten sam bohater
c) łączy ten sam przedmiot
d) łączy przybliżenie
e) łączy postać, sytuacja i odwrotność obrazu (najtrudniejsze)
1. Dołóż taką samą
Zadanie jest proste (dla Rodziców): należy ułożyć karty tak samo pod spodem
Pamiętajmy jednak, że dla większości dzieci zadanie jest łatwe w przypadku kart identycznych. Z kartami z pozostałych serii może pojawić się problem.
Zwróćmy uwagę, że każda talia kart ma małą „podpowiedź” czy dane dwie karty są parą. Czasem jest to symbol
Pamiętajmy zatem, aby w pierwszej kolejności podawać dziecku kartę z zakrytym symbolem
a dopiero po chwili „podpowiadać”.
2. Pamiętasz, gdzie było?
To klasyczne ćwiczenie pamięci symultanicznej i sekwencyjnej. Tak samo, jak robiliśmy takie zadania na obrazkach pojedynczych przedmiotów, teraz możemy układać na kartach.
3. Trzeci sposób gry również ćwiczy pamięć, a jednocześnie jest znany większości z Was doskonale. To memory 😉
Zwykłe klasyczne 😉
PS. Jeśli macie takie karty jak ja, z napisem w języku obcym na odwrocie, pilnujcie, aby dziecko NIE czytało napisu. Bardzo proszę;)
4. Kategoryzacje.
Gra dla Rodziców, którzy posiadają więcej niż jedną talię Piotrusia. Karty mieszamy ze sobą
i tworzymy dwie (lub więcej) kategorie: TAKIE TU, a TAKIE TU.
po czym pytamy GDZIE TA?
Zadaniem dziecka jest posortować talie na dwa (lub więcej) zbiory. Dobrze jest, jeśli dziecko wybiera sobie karty samo z zamieszania.
5. Czasowniki
Świetna zabawa dla dzieci dwujęzycznych i tych, które nie opanowały dobrze języka.
Zadaniem Mamy jest opowiedzieć dziecku, co dzieje się na obrazku jak najprostszymi słowami. Najlepiej jednym;) Ania pokazywała tę zabawę na „zwykłych” obrazkach. Ja jeszcze o podpisywaniu napiszę:) Kiedyś.
6. Nazwy
Dla dzieci starszych potrafiących czytać zawsze miałam przygotowane Smerfy. Działałam na zasadzie zagadki. Wypisywałam imiona smerfów, a dziecko – na podstawie obrazków – miało skojarzyć bohatera do imienia. O ile ze Smerfetką (jedna dziewczyna w talii), Malarzem czy Kucharzem najczęściej nie było problemu, to nad takim Zgrywusem czy Ważniakiem trzeba się chwilkę zastanowić 😉
7. Ile razy odmienia się wyraz
To też zabawa, a właściwie opowiadanie dla dzieci dwujęzycznych. Ile jest słów należących do rodziny TYGRYS, ale oznaczających tylko rzeczownik? Wiele. Dziecko, które uczy się języka musi zapamiętać, że jest TYGRYS i TYGRYSY, że daję coś TYGRYSOWI itp.
Tutaj fragment takiej zabawy:
8. Zmiany na świecie
Na moich kartach z Kubusiem Puchatkiem można też doskonale ćwiczyć zmienność pór roku.
a na Franklinie nastrój bohatera.
Ba!! Można nawet dopytywać, dlaczego Franklin jest smutny. Rozmowy o emocjach są bardzo trudne i myślę, że czasem warto zacząć od pytań o emocje bohatera kreskówki. Dobrze myślę, Faustyno?
I to tyle, co mi w tym momencie przychodzi do głowy. Faktem jest to, że moją nieustającą inspiracją do wymyślania nowych zabaw są dzieci. Ale może te pomysły komuś z Was pomogą 😉
A właśnie!! A Wy?? Macie jakieś zabawy z kartami Czarnego Piotrusia? 🙂
To niesamowite na ile sposobów można się bawić Piotrusiem!
Muszę przejrzeć nasze w poszukiwaniu inspiracji:D
Zaręczam Ci, że na pewno jest ich jeszcze więcej;) Tylko pewnie nie odkryłam:D
Wyobraź sobie, że zaczęliśmy grać z Wojtkiem w Piotrusia. Mamy teraz taki codzienny rytuał: partyjka Piotrusia wieczorem. Czas zacząć wypróbowywać twoje wariacje z Czarnym Piotrusiem 😉
Jestem pod wrażeniem pomysłowości, zwykłe karty, a tak wiele inspiracji, mam zamiar wykorzystać jeden z pomysłów na jutrzejszych zajęciach:)
coś wspaniałego 🙂 jednak jestem wąskotorowa w swoim myśleniu i postrzeganiu świata aż wstyd… dzięki Kasiu za rozszerzenie horyzontów 🙂
Ależ proszę – ja ostatnio też jestem wąkotorowa.