Inaczej sylaby 3D, jak je nazwała w komentarzach Kinko 😉
Długo zastanawiałam się czy o nich pisać. Bo wbrew pozorom to zabawka niebezpieczna. Ale! W końcu rodzice i terapeuci na „Głosce” to sami mądrzy ludzie, więc na pewno zastosują się do zaleceń.
Na początek pokażę Wam, co to jest sylaba przestrzenna 😉
Po co mi ona?
To jest temat dłuuuuugi.
Ale można go skrócić 🙂 Dawno, dawno temu 😛 uczyłam czytać dzieci sylabami (ofc, nadal to robię).
Nie raz i nie dwa trafiłam na dziecko powyżej 7 lat, które w szkole uczyło się głoskować. I jak tu takiego młodzieńca/taką pannę namówić na sylaby, skoro on cały czas czyta [pya], a nie [pa]? Nie jest łatwo, przyzwyczajenie to ponoć nasza druga natura, a dzieci szybko się przyzwyczajają. Zwłaszcza jeśli pani w szkole, jest największym i najwspanialszym autorytetem. A często jest 🙂
Jednocześnie z 7latkami, uczyłam 4latki i 5latki (tzn. nie w tym samym czasie rzeczywistym, ale np. tego samego dnia :P). Z tymi młodszymi czytaliśmy metodą symultaniczno-sekwencyjną. A te dzieciaki, żeby załapać samogłoski, bardzo często musiały się nimi pobawić. Ale nie tak, że kartonik, na kartoniku A i ja się bawię tym A… o nie! to byłoby za proste 😉 Bawiliśmy się samogłoskami piankowymi! Na pewno wiecie jakimi! 🙂 Rozkochane w metodzie mamy, widząc, że dziecko łapie samogłoski na piankach w mig, kupowały całe alfabety. Porażka! W którymś momencie powiedziałam STOP.
Przecież tu nie o litery idzie!
Ale 5latek, żeby szybciej zrozumieć [pa] jako jedność i 7latek z akapitu wyżej, żeby załapać, że [pa] to jednostka, a nie dwie jednostki, musieli tego [pa] dotknąć. I to [pa] nie mogło rozpaść się na dwie litery (przynajmniej na początku).
Rozumiecie? Czy zagmatwałam?
Dla tych, dla których piszę zbyt kwieciście:
Dziecko, które uczy się czytać sylabami, łatwiej się ich uczy, kiedy ta sylaba jest rzeczywistą jednością, a nie dwoma literami. Zwłaszcza dziecko o typie uczenia się kinestetycznym.
Dlatego powstały sylaby 3D 😉
Mam ich tylko kilka: pierwszy i drugi paradygmat. Najpierw bawię się tymi przestrzennymi, potem rozpoznajemy je na kartce, kartonikach, w książeczkach. Zawsze kiedy dziecko czyta [pya], pokazuję mu niebieską stojącą jak rzeźbę sylabę i pytam: „A to? co to?” W mig uzyskuję odpowiedź [pa] i potem nie mam problemu z pozostałymi paradygmatami.
UWAGA jest taka! Sylabami przestrzennymi powinny się bawić tylko dzieci, które nie mają problemów z odwracaniem kształtów, liter oraz uporządkowaniem linearnym od lewej do prawej. Pozostałe dzieci mogą się bawić, ale tylko pod okiem terapeuty/rodzica, który PILNUJE, czy dziecko nie obkręca sylaby dookoła i nie zaczyna jej czytać jako [ap].
Sylaby 3D w wersji drewnianej możecie kupić na juniora.pl
Kreatywny logopeda to skarb 😉
Dzięki 🙂
Haha;D A ja myślałam, że one są z węża ogrodowego!!
Można byłoby też takie uszyć, nie?;)
My pomagamy sobie kartonikami i u nas sprawdzają się świetnie.
Super – to się pobawimy 🙂
@Ania! Można.. tylko trzeba umieć ;/
@Katarzyna – kartoniki pomagają, ale niestety są dzieci, którym nie pomagają 🙁 Zwłaszcza ci, którzy byli uczeni głoskowania, nie umieją przejść na sylaby.
@maniamamowania – bawcie się 🙂
Ojej, to dla moich głoskujących krzyżaków się nie nadają? 🙁 Buu!
Ale i tak spróbuję coś wykombinować. Dzięki za podpowiedź.
Ciekawa jestem jak mój prywatnyosobistyrodzony by na takie zareagował 🙂
Się nadają, ale jak będziesz stała obok i pilnowała, żeby odwróconych nie czytali! 😛
To będę stać i pilnować, bo już siły nie mam na te wszystkie „pya”.
Świetny pomysł. Można by te 3D zrobić też z liny żeglarskiej.
Nigdy nie miałam liny żeglarskiej w rękach, ale wierzę na słowo :))
Pani Kasiu a można by tak zrobić sylaby przestrzenne z drucików kreatywnych (takich włochatych)? Dodatkowo będą atrakcyjne i przyjemne w dotyku. Co Pani myśli? 🙂
Robilam takie 🙂 Prosze spojrzec na post SYLABY DOOKOLA