O sekwencjach nie pisałam tutaj ani raz, ani dwa. Co najmniej kilkanaście. Ale pozwolę sobie przypomnieć, że teoria dotycząca sekwencji zebrana jest tutaj. Tym, którym nie chce się tamtego postu czytać przypominam, że myślenie sekwencyjne pomaga także w wyabstrahowaniu relacji i szeregów reguł, pozwala rozwijać się mowie i czytaniu, pisaniu.
Często słyszę: Pani Kasiu, ale on nie chce. Nudzi go to..
Co wtedy? Wtedy próbujemy przekonać malucha, że sekwencje są fajne. Jak? Przeróżnie, zależy od dziecka. U mnie na zajęciach najczęściej układamy sekwencje w słoikach.
Na czym polega taka zabawa? Ano na.. naśladowaniu, kontynuowaniu sekwencji. Bo na uzupełnianie ta zabawa się nie nadaje 🙂
Jak się bawię?
Nasypuję do słoika dwa kolory różnych substancji, np. kaszę i ryż, kaszę i ryż, kaszę i ryż. Daję potem dziecku kaszę, ryż, łyżkę (lub dwie), słoik i mówię – wsyp tak samo.
Oczywiście kasza i ryż to najprostszy przykład. Częściej korzystam z kolorowych piasków, ryżu, soli do kąpania w kolorach. Jestem też bardziej „prosta”:
a) mąka i ryż
a) mąka i ryż
Kiedy dziecko umie naśladować sekwencje, przechodzimy do ich kontynuowania. W praktyce: nasypuję przy dziecku kaszę,
potem ryż..
potem kaszę.. „dokończ” i.. czekam 🙂
Sekwencje wieloelementowe lepiej sprawdzają się w większych słoikach.
PS. PEPSI w tle nie jest obowiązkowa do przeprowadzenia ćwiczenia 😉
No to już mam swojego pomocnika do zrobienia śledzi w oleju na święta 😉 śledzik, cebula, olej, pieprz…
można też szaszłyki 🙂
a potem bawisz sie w Kopciuszka i oddzielasz ziarno od „plew”?;) bo chyba nie wyrzucasz?
Bawię się w Kopciuszka 🙂