Dzisiaj mam przed sobą kilka arcytrudnych zadań: po pierwsze napisać post za pomocą komórki, a nie laptopa; po drugie – skończyć przed 18.00, bo wtedy mam wyjść na własną imprezę urodzinową; a po trzecie przekonać Was, że każda zabawa dziecka jest wartościowa, bo czegoś uczy.
Prawda jest taka, że w tym poście zabawą nie jest patrzenie w telewizor, granie na komputerze czy tablecie. Wiem, że większość dzieci używa tych urządzeń i po 3.r.ż rzeczywiście mogą czegoś nauczyć, jeśli są używane z głową.
Co jakiś czas dostaję maile: „Pani Kasiu, on się nie chce bawić ze mną tak, jak Pani zaproponowała na blogu, ale zmienia warunki.” Drodzy Rodzice, jeśli Wasza pociecha nie potrzebuje konkretnych oddziaływań terapeutycznych, a korzystacie z Głoski głównie hprofilaktycznie lub pod kątem zabaw ogólnorozwojowych, pozwólcie dziecku zmienia warunki gry!! To rozwija kreatywność, zdolność myślenia abstrakcyjnego i umiejętność tworzenia reuł.
„Pani Kasiu, już mam dość! Młody chodzi po ulicy i liczy kosze na śmieci, kostki brukowe w innym kolorze niż pozostałe, słupy latarni. Co robić?” O ile Twoje dziecko nie jest autystyczne, to nic Droga Mamo. Albo licz z nim i ciesz się, że potrafi Młody liczyć.
„Pani Kasiu! On nie chce malować. Woli siedzieć w piasku!” Niechaj siedzi 🙂 Bogu dzięki, motoryka mała to nie tylko kredki.
„Wymyśliła sobie taką beznadziejną grę. Biegnie, biegnie i nagle staje w bezruchu.. A ja bym wolała, żeby poczytała”. A ja myślę, że córka uczy się orientacji własnego ciała. Nie lepiej z nią zagrać w „raz, dwa, trzy baba Jaga petrzy?”. Wiem, że wszyscy dorośli zdają sobie sprawę z tego, jak ważne jest czytanie. Może warto zdać sobie sprawę też z yego, jak ważna dla dziecka jest umiejętność opanowania własnego ciala?
Czasem warto odrwać się od „mądrych” zabaw i zobaczyć na co ochotę ma nasz maluch. I pozwolić, żeby to on ustalił zasady tejże zabawy, wiecie? 🙂
Spóźnione, acz szczere – wszystkiego najlepszego 🙂
Pozdrawiam i dziękuję za tę stronę!
Dzięki wielkie!! 😉
Ja na wsi gdzie mieszkam zauważyłam, że ludzie bardzo się dziwią jak widzą, że bawię się z moim 5 letnim synem. Ja uważam, że zabawa z dzieckiem jest szalenie satysfakcjonująca i mi osobiście daje całą masę pozytywnej energii. Dla mnie ważne jest też to że bawiąc się z dzieckiem tworzy się więź miedzy rodzicem a dzieckiem, która mam nadzieję w trudnych chwilach zaprocentuje. dziękuję za takie mądre posty i czekam na więcej 😉
Oj,tak.Wieś to temat rzeka.Inna mentalność bo i warunki pracy inne.Zawsze żal mi było sąsiada który co,dostał zabawkę to zaraz zepsuł a w konsekwencji nie miał ich wogóle bo przecież zepsuł. A potem moja cora rok starsza szła do nich się bawić i bawili się w dole za domem gdzie śmieci wyrzucali.Stara patelnia to był rarytas.Zawsze dzieci biegały samopas i nikt się nimi nie interesował.Jak zgłodnieli to przyszli.W sumie rzeczywistość zawsze taka była.Jak rodzice pracowali to czy to wieś czy miasto dziecko samopas biegało i nikt nie martwił się rozwojem tylko czy będzie co do garnka włożyć i co na grzbiet założyć.Teraz ludzie bardziej świadomi i chętni.
Ozdrawiam i będę nawiedzać.