Ten wpis miał powstać już dawno, dawno temu, ale nigdy nie mam na to czasu 🙂
Pamiętacie na pewno, że nie tak dawno pisałam o WIELKICH literach używanych w metodzie S-S (symultaniczno-sekwencyjnej). Napisałam tam, że dzieci 3-, 4-, 5-letnie oraz dzieci z ryzykiem dysleksji takich właśnie liter powinny używać. Z czasem same przestawią się na litery małe.
Ale istnieje taka mała grupka dzieci, które nie umieją się same przestawić. Dla nich dzisiaj (a właściwie ich rodziców) ten post 🙂 Oraz dla dzieci starszych, które dopiero teraz zaczynają uczyć się czytania 🙂
Jak uczyć przestawiania?
Na początek musimy dziecku pokazać literki małe. Zaczynamy standardowo od samogłosek. Działamy zgodnie z zasadą: powtarzam (po mamie) – rozumiem (daj „a”) – nazywam (co to?)
Potem daję dziecku kartoniki z wielkimi i małymi literami. Malec ma uporządkować je w pary. Oczywiście pamiętacie, że nie samą nauką żyje człowiek i warto z tych kartoników zrobić np. memo?
Albo pobawić się w łączenie liter pisakiem?
Potem wprowadzamy sylaby. Najlepiej poprzez konkret, może być taki sam, jak w wielkich literach. Możemy np. w „Kocham czytać” dymki zmienić na takie pisane małą literą. Ja tak nie robię, bo moje książeczki są mi potrzebne nadal w wersji oryginalnej. Ale mam konkrety podpisane małymi literami 🙂
Kolejnym etapem są spółgłoski obudowane samogłoskami. Też dzieciaki łączą wielkie z małymi…
…a potem to samo robią z sylabami zamkniętymi.
(Pamiętajcie, fajniej działać na konkretach niż „pustych” sylabach)
Potem całe wyrazy 🙂
Czasem jednocześnie z małymi literami wprowadzam tzw. litery pisane.
BA! Czasem trzeba samemu przeczytać małe litery, a podpisać – pisane
W ten sposób pod koniec nauki (u dzieci czytających „przestawianie” trwa około 2 miesięcy, u dzieci nieczytających nauka czytania zajmuje ok. roku; dane są czysto statystyczne, bo wszyscy wiemy, że każde dziecko ma swoje tempo pracy) maluch jest w stanie mi odpisać na pytania 🙂
I tyle. 🙂
Kasiu z jakiej książki są zdjęcia do nauki małych liter?
Kocham szkołę, ćwiczeniówki 🙂
Dzięki!