Znacie dzieci, a raczej młodzież z dysleksją, prawda? Ćwiczycie z nimi ortografię, prawda? No nie mówcie, że nie, bo nie wierzę, że któregoś z terapeutów (logopedę, nauczyciela, pedagoga, rodzica) nie denerwuje „ktury”, „karzdy” czy „hszonszcz”.
Tylko jak wyćwiczyć umiejętność pisania dobrze ortograficznie z takim 14letniem dyslektykiem (lub dysortografikiem), który jest już w „tym słynnym” wieku, wszystko mu obojętne, a reguły ortograficzne ma wykute na blachę (tylko co mu po nich?:P).
Ano – sposobem.
Oczywiście, nie ma chyba możliwości, żeby dziecko z głęboką dysfunkcją nauczyło się pisać w 100% poprawnie. Ale jak już się w 80% uda, to już jest sukces.
Jak zapewne wiecie, większość dyslektyków to wzrokowcy. Zapamiętują to, co widzą i tak się uczą najlepiej. Jakiś czas temu wpadłam na pomysł ćwiczeń ortograficzno – wzrokowych z młodzieżą z dysleksją.
Zadaniem dziecka jest przeczytać wyrazy (te są dobrane akurat pod 15letniego Nikodema, ale dla każdego dziecka dobierałam inny zestaw – indywidualnie). Popatrzeć na nie, zapamiętać. Potem zagiąć kartę wzdłuż szarej linii i napisać je jeszcze raz. Tonem wyjaśnienia dodam, że mam te wyrazy zapisane na osobnej kartce i je dyktuję – młody człowiek nie musi się uczyć tego JAKIE wyrazy tam są, a tego JAK one wyglądają.
Ważnym etapem jest sprawdzanie wyrazów. Mianowicie delikwent dostaje w rękę czerwony mazak (może być inny, ale moim zdaniem czerwony jest najlepszy, bo bardzo fajnie wpada w oko wzrokowcom), odgina kartkę i SAM sobie sprawdza błędy. Ponieważ na zajęciach nie stosuję nagród ani kar (wiem, że niektórzy mają naklejki, pieczątki, coś tam; u mnie – zwłaszcza u dzieci szkolnych – tego nie ma – dziecko uczy się dla siebie, nie dla nagród; ale pochwałę dostaje zawsze), młodzież wie, że nie ma sensu oszukiwać i udawać, że się jakiegoś błędu nie dostrzegło. To mija się z celem.
Czasem – pod koniec zajęć – dziecko pisze te same wyrazy jeszcze raz. Efekt jest bardzo miły, błędów – zdecydowanie mniej.
A tutaj zdjęcia ćwiczeń w praktyce. Jedno jest na punkty, ale chłopiec sam chciał 🙂 Wycięłam nazwiska dzieci.
Dlatego polecam powyższy sposób wszystkim mamom i terapeutom dysortografików i dyslektyków 😉
A teraz uciekam!
Dzięki, że jesteście 😉
Hura! Znowu coś dla nas. Od dłuższego czasu zastanawiałam się jak połączyć słuchanie z pisaniem. Bartek nie słyszy głosek dźwięcznych i bezdźwięcznych, ale jest wzrokowcem.
Dzięki!
Polecam sie :))
W czasach szkolnych gotowa byłam na ogromne poswiecenia, byle tylko NIE nauczyć się tego, co każą 😀
Tak więc i tu widzę sposób oszukania nauczyciela – patrzę na listę i zapamiętuję: 4 razy Ó, raz U raz Ó raz U i dwa razy Ó. Wszystkie Ż są z kropkami. Skoro dyktujesz po kolei, bedę wiedzieć co napisać, ale słowa z prawidłowym zapisem nie skojarzę …
taria
Dzięki, Kasia! Proszę o więcej!!:)
a.
@taria – ;)) ale to „cwaniactwo” (sorry za słowo) wychodzi pod koniec zajęć, kiedy dyktuję drugi raz. Wtedy już nie po kolei i tylko po wcześniejszym się przyjrzeniu kartce z poprawionymi błędami. Nie mówię, że idealnie, idealnie nie ma, ale zobacz na zdjęcia – działało 😉 W przykładzie rzeczywiście są słowa z [ż] tylko. Ale to jak je rodzic/terapeuta ułoży, to już jego broszka.
Na lekcji w klasie oszukasz nauczyciela. Na zajęciach indywidualnych – nie 😉
@asiamarysia – będzie 😀 Niech no się tylko w szkole z jasełkami obrobię 😛
Głoska, ale czy dzieci zapamiętają jak napisać te wyrazy w innej sytuacji albo już kolejnego dnia zapominają?pozdrawiam
Kolejnego zapominają, ale ćwiczone x razy za x+1 przynosi skutek 🙂
Ja mówię „zrób zdjęcie”, potem powtarzamy co jakiś czas, mamy słowniczki. Do tego – polisensorycznie utrwalamy (jaskółka – ma kółka, róża – dużo kolców, góry – słońce zachodzi -> machamy ręką na kształt słońca) itp. Jest też ortografia do śpiewania.
Na problemy ze słuchem – płytki p. Wianeckiej nam pomogły baaaardzo (dziesięciokrotnie wydłużone komputerowo głoski). Dotykanie gardła (dźwięczność). Może się przyda komuś.
Nie wiem, czy mogę pisać o „grach ortomagicznych” – moi uczniowie je uwielbiają! Mali i duzi.
Pisz 🙂
Pisz:)
Gry ortomagiczne są z systemu ortografitti – to karty (papier) i gry komputerowe – wersja light, stricte ortograficzne, dla wzrokowców (trudność ortograficzna wbudowana jest w łatwą ilustrację). W komputerze lekko się ruszają te obrazki z literami. Do tego są „bity”/ ortogramy zapisane pismem odręcznym (coś jak G. Doman i czytanie globalne).
Aha, wersja komputerowa ma kilka opcji do wyboru (np. dobieranki słowo-obraz). Zawiera najczęściej występujące wyrazy (nie pamiętam dokładnie, ile, raczej dla podstawówki).
Głosko – śmiało kasuj, jeśli za dużo reklamy.
Powodzenia w Italii!!!
eee tam 😀 Aż tak wredna nie jestem 😛 :))