Coraz rzadziej, ale jednak nadal często, dostaję listy od rodziców: on nie chce mówić po polsku, on lepiej zna język tego kraju, on teraz jedzie na wakacje do babci i jak się dogada?
Oczywiście to skrót myślowy. Największą zmorą dzisiejszych czasów jest… czas. Prawie wszyscy młodzi rodzice gnają od pracy do pracy, dziecko umieszczając w żłobku lub u niani. Nie mnie, „pracoholiczce”, oceniać takie zachowanie niemniej warto pamiętać, że im więcej słyszymy dany język, tym chętniej w nim mówimy.
Jestem tego genialnym przykładem. Mieszkam we Włoszech od roku, po włosku umiem powiedzieć kilka zdań. Dlaczego? Dlatego, że nie przebywam wśród Włochów. 🙂 Najczęściej rozmawiam po słoweńsku lub niemiecku. Ot i cała tajemnica.
Dokładnie tak samo zachowuje się dziecko, którego rodzice nie mówią w języku mniejszościowym. Jeśli ono słyszy, ze rodzice rozmawiają ze sobą w języku kraju przyjmującego (choć oboje są np. Polakami) lub mama – Polka mówi do niego mieszając dwa języki, to dlaczego ono ma mówić w mniejszościowym do niej? Tu nie ma najważniejszej na świecie rzeczy – nie ma MOTYWACJI.
Jest lato. Przynajmniej u większości z Was.
Najlepszym pomysłem na podtrzymanie języka mniejszościowego jest zanurzenie dziecka w tym języku. Zawieźcie go do babci w Polsce, wyślijcie na polskie kolonie czy obóz. Ela z Gosią organizują świetne turnusy, na które pewnie nie ma już miejsc…
Nie jedziecie do Polski?
Trudno.
Zanurzajcie jednak dziecko w języku. Znajdźcie mu polską nauczycielkę pianina, polskiego trenera od jazdy konnej. Zapiszcie do polskiej grupy zabawowej, do polskiej szkoły sobotniej.
I mówcie do niego po polsku. Przynajmniej to z Was, które jest Polakiem 😉
Zanurzcie dziecko w języku.