O analizie i syntezie wzrokowej pisałam już tak wiele i tak często, że z jednej strony wstyd mi już kolejne posty na ten temat pokazywać. Z drugiej jednak strony – taki ogrom dzieci ma z nią problem, że… fajnie ją jednak poćwiczyć. Dlatego dzisiejsza zabawa znowu z analizą i syntezą, ale tym razem dla dzieci na wszystkich stopniach zaawansowania czytania:) Oraz dla rodziców i terapeutów w fazie przygotowywania.
Bawimy się rozsypanką sylabową. W skrócie: dziecko ma za zadanie wylosować spośród kartoników po lewej stronie maty korkowej wyraz i odnaleźć go na planszy (tej macie z korku). Odnaleziony wyraz ściągamy z planszy. Można grać we dwoje 🙂 U mnie plansza pomieszana dla różnych poziomów czytelniczych. Ale zapraszam niżej – jeśli Was zabawa zainteresowała – pokażę jak zrobić. I jak zróżnicować dla różnych dzieci:)
A do wykonania zadania potrzebne nam będą:
a) podkładka korkowa (taka pod gorący garnek),
b) obrazek, który zainteresuje dziecko (lub jak u mnie – będzie potrzebny do dalszych ćwiczeń),
c) dwie kartki papieru,
d) nożyczki,
e) pisaki,
f) kolorowe pinezki.
Na korku kładziemy obrazek. U mnie to zestaw ubrań – będzie potrzebny do dalszej części zajęć. Jeśli Wam się na nic nie przyda – warto położyć coś co zainteresuje dziecko, np. McQueena czy zdjęcie konia.
Na obrazku kładziemy kartkę papieru. Kartka powinna być zaledwie odrobinę większa od obrazka.
Teraz na owej kartce wykreślam różne skosy. Jeśli jednak mamy w domu (na terapii) malucha, który ma problem ze złożeniem obrazka z linii prostych – wykreślcie po prostu kratę.Z drugiej kartki wycinamy tyle pojedynczych kartoników, ile pól wykreśliliśmy na planszy. W „Głosce” – 24 pola 🙂
Następnie na każdym polu piszemy słowo lub sylabę. U mnie to wygląda tak, ale u Was powinno być na jednym poziomie czytelniczym.
Czas pokazać poziomy, dla których można robić zadanie 🙂
Poziom pierwszy – sylaby. Zadaniem dziecka będzie odnalezienie na planszy takiej samej sylaby, jaką znajdzie na kartoniku.Wyjątkowo podłe zdjęcie mi wyszło, przyznaję 🙁 Ale zwróćcie uwagę, że zadanie i tak nie jest u mnie przygotowane dla najniższego poziomu. Mam sylaby otwarte i zamknięte – dla najmłodszych czytelników powinny być tylko otwarte.
Poziom drugi – czytamy proste wyrazy. Nie globalnie! Zadaniem dziecka będzie przeczytać wyraz i odnaleźć go na planszy.
Poziom trzeci – rozsypanka sylabowa. Rozbiłam wyraz na sylaby, a zadaniem dziecka będzie złożyć z tychże sylab słowo i odnaleźć je na planszy. Albo z dwóch różnych sylab,
albo na przykładach dwóch podobnych (w zapisie!) do siebie słów:
albo z trzech (lub więcej) różnych sylab:
Poziom czwarty – rozsypanka literowa. Poziom dla dzieci, które uczą się pisania (!!), które czytają doskonale (!!!) oraz dla starszych osób np. z afazją. Kartoniki zaginamy na cztery części. Potrzebne nam będą jako „losy” do zabawy.
Co robimy dalej? Ano tniemy naszą planszę ze słowami wzdłuż wykreślonych linii…… kładziemy obrazek na korkową matę i układamy planszę na nowo zakrywając obrazek. Pola przypinamy pinezkami. Obiecywałam analizę i syntezę wzrokową dla rodziców i terapeutów, nie? 😉
A potem GRAMY! 🙂 Pierwsza osoba losuje kartonik z lewej strony planszy… .. znajduje słowo na planszy i odpina pinezkę (młodszym w odpinaniu pomagają starsi)…… i układa los i odnalezione pole obok siebie. Nieodnalezione wyrazy wrzucamy z powrotem do do „losów” po lewej stronie. Wygrywa ta osoba, która znajdzie więcej pól. Gra jest polecana zwłaszcza dla rodzeństw na tym samym poziomie:) Ale spokojnie może zagrać mama z dzieckiem czy terapeuta z dzieckiem na terapii. Pamiętajcie tylko,że jeśli chcemy nauczyć czegoś naszego malucha to.. musimy trochę poprzegrywać 🙂I jak?
Super pomysł! wypróbujemy! jednak nasuwa mi się trochę inne pytanie, dlaczego przy nauce pisania musimy nazywać litery?a może nie trzeba?
Syn czyta metodą sylabową dobrze, ale nie doskonale:) a pisania uczy się sylabowo. Podaje mu sylaby, albo sam sobie dzieli wyraz na sylaby np PO-JE-CHA-ŁEM. Chociaż zauważyłam, że nazywa sobie literki przy pisaniu. Czy może mieć to wpływ na czytanie sylabowe?Może mi za jakiś czas czytać przez głoskowanie, czy nie masz już takiej opcji? pozdrawiam serdecznie ASIA
Nie nazywamy liter przy pisaniu.
Ale pisanie samo w sobie w pewnym momencie staje się syntezą głoskową. Są wyrazy, gdzie ilość spółgłosek jest tak duża, że tylko po podziale na głoski, można je prawidłowo zapisać.
To jest super! Podoba mi się:) Niedługo wypróbujemy! Nie mam takiej tablicy korkowej… ale coś wymyślę:) W piwnicy może pogrzebię.
Ania,
to nie tablica 🙂 To podkładka pod gorące naczynia. W DE kosztuje 1 euro
No wiem wiem;P Ale tego też nie mam;P
Pani Kasiu,
pytam tak z czystej ciekawości:) i trochę z obawy;) Czy dziecko, które uczy się czytania od roku metodą sylabową, a teraz uczy się pisać, ( nazywa sobie literki), ( ja mu ciągle mówię sylabami jak pisze, chociaż czasem zdarza mi się nazwać jakąś literkę, np. na końcu wyrazu) może zacząć mi czytać przez głoskowanie?
pozdrawiam serdecznie
ASIA
Raczej nie w tym sensie, o którym Pani myśli:) Bo tak w ogóle to kiedyś zacznie głoskować, bo sylabą nie przeczyta np. słowa „DŹGNĄĆ” czy „ŹDŹBŁO”.
Bardzo fajny sposób na naukę, nie raz spotkałam się z tym ze dzieci bardzo szybko się nudzą podczas nauki, dlatego jestem wielką fanką zabaw które uczą, sama stosuje takie metody bo są według mnie najskuteczniejszą formą nauki 😉