Ostatnimi czasy dużo siedzę na facebooku. I widzę jakim hitem są tzw. dmuchane pisaki wyprodukowane przez pewną firmę i sprzedawane w pewnym sklepie. Postanowiłam, że ja też poszaleję i opiszę te pisaki z mojego punktu widzenia – logopedy, która ich używała w zeszłym roku.
Cechy ogólne:
Pisaki trzyczęściowe (pisak, gwizdek, zatyczka); w opakowaniu jest chyba 8 kolorów. Mnie po kilku miesiącach (dwóch? trzech?) zostało 3 pisaki. Z 48, bo miałam 6 opakowań. Do opakowań dołączone są dwa szablony, które pomagają utworzyć dziecku piękny obraz.
Jak działa pisak?
W miejscu, gdzie pokazuję palcem należy dmuchnąć. Z naprzeciwka wypłynie kolorowa farba, która pozostanie na stole kartce.
Plusy pisaków:
– są tanie (w zeszłym roku 10 zł/opakowanie),
– są łatwo dostępne pod koniec sierpnia (bo potem nie do kupienia),
– są atrakcyjne dla dziecka. Bardzo!,
– można nimi również normalnie pisać.
Minusy pisaków:
– bardzo bardzo szybko się wyczerpują (moich nie było po miesiącu),
– w niektóre niełatwo jest dmuchnąć; na 6 opakowań, które miałam ponad połowa pisaków była takich, po których dziecko dostawało słynnego „wytrzeszczu oczu” po dmuchnięciu.
– są strasznie niehigieniczne
- jeśli dmuchnie w nie dziecko, które dmuchać jeszcze nie umie i robi to za mocno, wówczas
a) na kartce robi się brzydka mokra (sic!!) plama; na stole pod kartką też,
b) na ściankach robi się ohydny mokry nalot; nie chciałam potem wyjmować pisaka, aby coś napisać,
c) czasem ślina pojawia się w tej przezroczystej obudowie.
- jeśli natomiast dmucha w nie dziecko, które ma za „słaby dmuch”, to farba nie wylatuje i… po zabawie,
W związku też z tą niehigienicznością miałam tyle opakowań pisaków. Jakoś ni wyobrażam sobie, żeby dawać każdemu dziecku ten sam komplet. Ba!! Rodzeństwu bym nie dała! Fuj!
Nie wiem czy dobrze widać to na zdjęciu, ale po lewej pisak przed dmuchnięciem, po lewej – tuż po lekkim dmuchnięciu. Widać parę wodną na przezroczystej części?
Podsumowując
Jestem na NIE dla tych pisaków. Zwłaszcza chodzi mi o tę wszechobecną ślinę. Powiem szczerze, że kilka razy bardziej wolę kupić droższą, ale bardziej higieniczną (czystszą po prostu) Spreyzę. Choć muszę przyznać, że obrazki z tych pisaków wychodziły bajeczne! Tylko co z tego?
Ciekawa zabawka muszę przyznać, ale szybko się dziecku znudziła.
Ach, też fakt! Szybko się nudzą pisaki, zapomniałam wspomnieć:)
Witam na blogu:)