.. czyli zło zła, najstraszniejsza i najgorsza „rzecz” w metodzie. Dlaczego? Ano dlatego, że nigdy nie wiadomo, gdzie je podpiąć: pod zamknięte? Pod otwarte? A przecież wyrazy typu PRACA, MAŁPA, KLEJE czy WSTAŃ przeczytać trzeba, prawda? Zatem kilka słów o nieszczęsnych zbitkach.
1. Zanim wprowadzimy zbitki dziecko musi znać wszystkie sylaby otwarte: także te z Ł, NI, SI, ZI, DZI, CI, CZ, SZ, RZ, Ż, CH, DŻ oraz sylaby zamknięte z Ł, Ń, Ś, Ć, CZ, SZ, CH.
2. Maluch musi umieć łączyć zarówno sylaby zamknięte, jak i otwarte, np. AFOP, MECZA, RAET, DZIAŁO, UPYG (na pseudowyrazach najłatwiej sprawdzać czy dziecko czyta czy zgaduje ;))
3. Dziecko potrafi czytać wyrazy jednosylabowe o wzorze spółgłoska+samogłoska+spółgłoska, np. KOK, MECZ, RAP, ROK, DYM, LIK, PECH.
Jeśli maluch nie ma dysleksji (zagrożenia dysleksją) i potrafi bardzo dobrze czytać przedstawione wyżej podpowiedzi, to… nie ma problemu z czytaniem zbitek spółgłoskowych. A przynajmniej nie ma ich 90% takich dzieci. Dzieje się tak dlatego, że dziecko opanowując te etapy, opanowuje analizę i syntezę głoskową wyrazu (tak, tak.. bo do tego też dochodzimy w metodzie, tylko trochę później niż inni.). Wie już, że PA złożone jest z P(y) i A, ale umie odczytać je razem i tak właśnie robi. Nie przeszkadza mu jednak włożenie między te litery R i przeczytanie PRA.
POTRZEBUJESZ POMOCY W NAUCE CZYTANIA? UMÓW SIĘ NA KONSULTACJĘ LOGOPEDYCZNĄ (KLIK)
Czasem jednak jest tak, że dziecko nie zna dobrze polskiego (w znaczeniu nie zna tak wielu słów, jak jego rówieśnicy), jest w gronie dzieci z ryzyka zagrożenia dysleksją czy po prostu musi się spieszyć z nauką czytania (choć tego ostatniego nie pochwalam). Wtedy musimy mu pomóc opanować zbitki.
1. Zaczynamy od zbitek w środku wyrazów. I tak wyraz 'masło’ nie rozdzielamy na ma-sło, a na MAS-ŁO, (uprzejmie proszę patrzeć na sposób, nie treść poniższego tekstu :P)
2. Niektórych wyrazów uczymy globalnie, m.in. DLA, JEST, STOI, KTO (przy czym tego ostatniego nie uczę czytać, ale często piszę: dziecko odpowiada na pytanie KTO LUBI LODY i „jakoś” samo zapamiętuje to KTO globalnie) np. tak
3. Robię kartoniki z najczęściej pojawiającymi się zbitkami w języku polskim: DWA, WTE, GDY, OST, STO, KLO, PRO, PRZE, SPO, ORT, TRU, CJA. I ćwiczę – normalnie, jak ze wszystkimi sylabami do tej pory
a) czytając zbitki dziecku i podając mu kartoniki,
b) prosząc: „daj KLO”
c) pytając „co to?” ze wskazaniem na kartonik.
Jeśli jakaś zbitka sprawia wyjątkowo dużo problemów, to ją jeszcze bardziej trenuję, o tak:
ale generalnie dążę do tego, aby dziecko jak najszybciej nauczyło się czytać je metodą „znam tę literkę i tę też to złożę je razem i wyjdzie mi sylaba”.
Powyższym sposobem NIE ćwiczę zbitek więcej niż dwuspółgłoskowych. Czyli nie ma SPRA, TRWO itd. Jeśli maluch czyta zbitki dwuspółgłoskowe, a nie umie przeczytać trój-, to znaczy, że nie on jest głupi i nieogarnięty, tylko ja gdzieś popełniłam błąd w jego edukacji, którejś funkcji poznawczej nie dopilnowałam i to ja wracam, szukam tegoż niedopilnowania w jego umiejętnościach. I ćwiczę, aż wyćwiczymy razem 🙂 Na szczęście już się prawie nie zdarza 🙂
Świetne podejście do terapii (w konkluzji 🙂 ). Bardzo prosta, niskobudżetowa i elastyczna pomoc. Oby więcej takich teraapeutów, którzy za cel stawiają dobro dziecka i szukają, szukają…
Pozdrawiam serdecznie.
Mój syn ma problem właśnie że zbitkami spółgłosek. Ale widzę, że intuicyjnie byłam na dobrej drodze. Dzieliłam na sylaby jak pokazano wyżej i rzeczywiście daje to efekt. Jestem na etapie dwóch jak w pierwszych przykładach ale dzięki za dodatkowe rady.