Istnieją dwa silne prądy w Internecie na temat logopedii dzieci dwujęzycznych.
Jeden z nich mówi, że dzieci te powinny wszystkie brać udział w zajęciach logopedycznych, druga – że nie jest to potrzebne w ogóle.
Jak to jest naprawdę?
Dziecko dwujęzyczne rozwija się tak samo jak jednojęzyczne. W tym samym czasie wskazuje palcem, w tym samym czasie zaczyna jeść łyżeczką, budować wieżę z klocków czy reagować uśmiechem na uśmiech. Tak samo mniej więcej w tym samym czasie zaczynają mówić. Jeśli nie zaczynają – ich opóźnienie NIE jest spowodowane dwujęzycznością. Z badań wynika, ze zaledwie u ułamka dwujęzycznych maluchów dwa systemy językowe mają wpływ na ich rozwój mowy.
Ale nie możemy też pokusić się o twierdzenie, że rozwój językowy każdego dziecka dwujęzycznego wymaga interwencji logopedy. Tak naprawdę wiele (a może nawet wszystko) zależy od indywidualnych cech rozwojowych dziecka, od jego czasu ekspozycji na języki, od sytuacji rodzinnej (iloma językami mówią rodzice; jaki jest stosunek rodziców do języków).
Zatem 🙂 Nie każde dziecko dwujezyczne musi kontaktować się z logopedą, ale nie bagatelizujmy opóźnień w rozwoju mowy zrzucając winę na dwujęzyczność. Każde opóźnienie powinno być skonsultowane ze specjalistą, gdyż… strzeżonego Pan Bóg strzeże. 🙂
Pani Kasiu! A czy może Pani skonkretyzować na czyje badania się Pani powołuje i jakie argumenty może Pani przytoczyć, mówiąc o tym niewielkim „ułamku” dzieci, gdzie dwujęzyczność oddziałuje na rozwój mowy? Taka patologia rozwoju mowy u dzieci dwujęzycznych wydaje się być bardzo interesująca w podejściu czysto akademickim.
J. Paradis np.:)
Jaka patologia? Wszak piszę, że tu nie ma patologii, a dwujęzyczność oddziałująca na rozwój mowy jest tylko i wyłacznie problemem środowiskowym 🙂