Wpis dzisiejszy totalnie przypadkowy. Bo pada 🙂 Ale rano nie padało, więc łaziłam sobie po parku, strzelałam fotki tu i ówdzie (parkowi, nie sobie :P) i nagle patrzę i oczom nie wierzę.2014-08-22 10.59.58

Kasztany. W sierpniu. I jak tu robić wpis „Głoska na wakacjach”, jak kasztany to ewidentnie mi się ze szkołą kojarzą? I ludzikami?

O rany!

Ale z drugiej strony: jak nie wykorzystać takiej okazji?! Nie to, że w Hamburgu kasztanów nie ma. Są, a pasjami na naszym osiedlu dęby rosną, więc i żołędzi sporo, ale kto w roku szkolnym ma czas na kasztany?

Zatem zebrałam kilka, baletkami łupki rozłupując (nie był to dobry pomysł :P) 2014-08-22 11.02.09

i zaczęłam zastanawiać się, jak tu Wam pokazać ćwiczenia z kasztanami bez zapałek, mazaków i papieru (bo na spacery tych akcesoriów nie noszę).

Wyszło mi, że można szeregować kasztany. Od najmniejszego do największego i odwrotnie. A u mnie: on najmniej dojrzałego do brązowego.

2014-08-22 11.06.12

Można też ćwiczyć analizę i syntezę wzrokową. Na materiale atematycznym 🙂 Po lewej kasztany mamy/taty, po drugiej dziecka. „Ułóż je tak samo”.

2014-08-22 11.07.00

Ba! Można bawić się nimi jak klockami 🙂 na ten przykład poręcz ławeczki zakrywając.

2014-08-22 11.08.31

O! Pewnie można jeszcze tysiąc innych rzeczy, ale przyszła jakaś Mała i tak rozpaczliwie na te moje obrane kasztany patrzyła, że.. zostawiłam je na ławce dla niej 🙂 „Merci” się nawet od niej doczekałam 🙂

2014-08-22 11.05.30

Komentarz

  1. O proszę jak łatwo na spacerze robić ćwiczenia. Ja też z tych, którzy w każdej sytuacji szukają okazji do nauki przez zabawę. Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress