Od dawna dostaję od Was moc maili z pytaniem: „Czy warto przeprowadzać się z dziećmi?”, „A co Pani sądzi o Anglii?”, „Przeprowadziliśmy się i… klops, pomocy!”.
Właśnie, czasem mam wrażenie, że ludzie naprawdę wierzą w mityczny Zachód, że tu jest lepiej, bezpieczniej, przyjemniej, ach i och. Czy tak jest? Nie wiem, nigdy nie umiałam na takie pytania odpowiadać. Zawsze mówiłam, że na emigracji jest INACZEJ niż w Polsce. Nie lepiej, nie gorzej – inaczej.
O czym pamiętać, kiedy przeprowadzamy się z dzieckiem? Będę pisać głównie o dzieciach powyżej 3.r.ż., choć mam wrażenie, że niektóre punkty sprowadzają się też do młodszych dzieci.
Zatem… przed Państwem…
Krótki Poradnik Przyszłego Emigranta 🙂
- Poznaj prawo kraju, do którego się przeprowadzasz. I nie, to nie jest żart. W Hamburgu np. byłam zaskoczona tym, że nie ma ciszy nocnej. Niby pikuś, ale większych przestępstw i wykroczeń na koncie nie posiadam, więc nawet cisza nocna była dla mnie ważna. Jeśli masz dziecko – dowiedz się od kiedy MUSI iść do szkoły/przedszkola (np. w UK 4latki rozpoczynają edukację w zerówce, w niektórych landach DE – 5,5latki), jak długo działa szkoła, co musisz mieć, aby dziecko mogło być to tejże szkoły zapisane.
- Jeśli wyjeżdżasz z dzieckiem, które w Polsce uczęszcza na jakieś terapie, poznaj system opieki zdrowotnej w kraju przyjmującym. To naprawdę nie zawsze jest OCH!, np. w Hamburgu nie ma praktycznie możliwości umówienia się do jakiegoś terapeuty prywatnie. Musisz mieć skierowanie od niemieckiego lekarza i… czekać w kolejce. Podobnie jest – z tego, co wiem – we Francji. Pamiętaj także, że jeśli Twoje dziecko jest autystykiem i nie mówi, a Wy oboje jesteście Polakami, to prawdopodobnie któreś z Was będzie musiało się podjąć terapii małego samodzielnie – bardzo trudno znaleźć jest na miejscu polskich specjalistów – chyba, ze jedziesz do Londynu 🙂 – a w obcym języku Twój maluch nie będzie na początku nic rozumiał.
- Każda przeprowadzka to zburzenie granic bezpieczeństwa dziecka. Przeprowadzka do obcego kraju, w którym każdy mówi językiem, którego dziecko nie rozumie, to jeszcze większe zburzenie tych granic. Dlatego najlepiej będzie, jeśli nie rzucisz dziecka od razu w wir niemieckiego/angielskiego/francuskiego przedszkola, ale pozwolisz mu się osłuchać z językiem np. na placach zabawach, w sklepie. Wbrew pozorom – bajki w obcym języku puszczane w polskim domu w Polsce nie spełniają tej roli aklimatyzacyjnej. Bo przecież bajka się zaraz skończy i następna będzie po polsku, sąsiadka mówi po polsku i dzieci, co biegają na podwórku – też. Tak, proszę Państwa, język daje nam ogromne poczucie bezpieczeństwa. Dziecko dopiero z czasem nabiera zaufania do osób innojęzycznych.
- Pamiętaj o różnicach kulturowych. To nie muszą być wielkie różnice, to czasem niuansiki, ale potrafią zepsuć krew. Kiedy umawiałam się z panem urzędnikiem w Hamburgu, wiedziałam że się spóźnię. Zadzwoniłam do urzędu i mówię, że autobus, korek… „No dobrze, ale kiedy Pani będzie?” – pyta pan. „Nie wiem.. między 10.00 a 10.15 powinnam być.”, „Ale kiedy?”..”yyy”, „ok, niech Pani przyjedzie tak SPONTANICZNIE.” A we Włoszech? Pan od Internetu: „Przyjdę jakoś między poniedziałkiem a czwartkiem.” Wpadł w piątek. Tydzień później. o! 🙂
- Naucz dziecko KILKU podstawowych zwrotów w języku kraju, do którego jedziesz. Pamiętaj! Sam/a też musisz nauczyć się języka! Inaczej opiekunki w przedszkolach patrzą na osobę, która mówi w ich języku, inaczej na osobę, która wszędzie wchodzi tylko z angielskim jako językiem ogólnym.
- Spotkasz się z przeróżnym rozumieniem dwujęzyczności – będą lekarze i nauczyciele, którzy będą Ci kazali porzucić polski. Nigdy ich nie słuchaj! Słuchaj swojej intuicji.
- Przeczytaj: Przespaceruj się w moich butach
Ta lista absolutnie nie ma Państwa zniechęcić! Nie śmiałabym 🙂 Ale ma uświadomić Wam, że nie jest zawsze lekko. Zwłaszcza na początku.. a później? A później wiele zależy od Losu… 🙂
trafne spostrzezenia. Ja wyjechalam do Belgii w ubieglym roku w czerwcu. Syn miał 2.5 roku. Mówił niewiele. We wrzesniu poszedl do przedszkola tu w Belgii. Po polsku mowi nieco lepiej,ale wciąż widzę ogromne braki. Po francusku potrafi policzyc, wymienic dni tygodnia, przywitac się… Minelo 9 miesiecy. Niby jest ok, bo na wiecej rzeczy czlowieka stac, ale wciąż się zastanawiam czy dla tych kilku przyjemnosci wiecej warto zostawiac kraj, rodzine, przyjaciol, wspomnienia… obecnie za spacer po ulicach w Polsce mi znanych, po to by poczuc zapach polskiego powietrza-oddalabym wiele:( Myslę tez,ze wiele zalezy od osoby. Kto kim jest, czego oczekuje, jakie ma plany ..W przedszkolach pani potrafia mowic po angielsku, są mile, pomagaja synkowi, a ten co dzien z usmiechem na twarzy zasuwa do przedszkola. Tylko ta granica-jężyk. Ja zawsze bylam gadulska, wszedzie z kazdym potrafilam zagadac, a tu…. nie wiem czy hce tu zostac…czas pokaze.
Ja mam ciszę nocną i na dodatek obiednia. Nie wolno w tym czasie odkurzać, włączyć pralki – taki regulamin bloku.
A porzucić język „Polen ist vorbei”… tak słyszę od rodziny mieszkającej w Niemczech i od Tagesmutter dziecka. Denerwuje mnie to bardzo, ale nie umiem im przetłumaczyć. Nawet argument że chcemy wrócić do Polski nie działa. Tylko pytają po co????
dokładnie, warto przestudiować wszystko za i przeciw, będąc osobą dorosłą bardzo dużo zapominamy o tym jak to jest być dzieckiem. Koniecznie trzeba dowiedzieć się jakie są sprawy formalne do załatwienia i zwyczaje w nowym kraju