Uśpiona intuicja w erze informacyjnego chaosu.
Spotkanie z Zuzą, uroczą blondynką z długimi włosami, kilka lat temu w Polsce, przyniosło ze sobą nie tylko uśmiechy, ale także refleksje nad procesem rozwoju mowy u dzieci dwujęzycznych. Jej rodzice reprezentowali piękne połączenie kulturowe: mama była Polką, a tata Duńczykiem. W domu Zuzy rozbrzmiewały cztery różne języki – angielski, francuski, polski i duński. Choć dla wielu mogłoby to brzmieć jak idealne otoczenie do osiągnięcia biegłości w wielu językach, rzeczywistość okazała się znacznie bardziej skomplikowana. Tym razem, logopeda dla dzieci dwujęzycznych, nie wystarczył aby Zuza mogła rozpocząć w pełni wykorzystać możliwości.
Już od najmłodszych lat Zuza była wyeksponowana na różnorodność językową, słuchając codziennych rozmów rodziców prowadzonych w różnych językach. To niezwykłe doświadczenie mogłoby prowadzić do przyswajania języków w naturalny sposób, jednak życie nie zawsze układa się zgodnie z oczekiwaniami. Mama Zuzy zdawała sobie sprawę, że jej córka może zacząć mówić nieco później niż inne dzieci, ale nie przypuszczała, że problem może być głębszy. Wizyta u logopedy dla dzieci dwujęzycznych skierowała badanie przyczyny u innego specjalisty.
Nieoczekiwana diagnoza: to nie przez dwujęzyczność!
W wieku czterech lat Zuza trafiła do przedszkola, gdzie jej brak mowy wywołał niepokój. Pomimo miesięcy upływających bez zmian, nie zauważono znaczących postępów. Pani w przedszkolu nawet sugerowała możliwość autyzmu. Brak reakcji na imię, tendencja do zabawy w pojedynkę i trudności w rozumieniu poleceń.
Jednak prawdziwa diagnoza była zupełnie inna. Kiedy Zuza trafiła do specjalisty, okazało się, że jej brak mowy wynikał z zupełnie innego problemu. – 70% niedosłuchu na obu uszach, stan zapalny błony bębenkowej i duża narośl na strunach głosowych. Dzięki odpowiedniej opiece medycznej i terapii logopedycznej Zuza zaczęła stopniowo odzyskiwać zdolność do komunikacji werbalnej.
Terapia logopedyczna: Nigdy nie jest za późno.
Dzisiaj Zuza ma siedem lat i zbliża się do kolejnego etapu swojego życia edukacyjnego. Choć terapia i operacje pozwoliły jej nadrobić stracony czas. Jednak trudno oprzeć się refleksji, co mogłoby być, gdyby problemy zostały zauważone wcześniej. Rodzice Zuzy, choć troskliwi, nie zauważyli wcześniejszych sygnałów. Być może wynikało to z zatopienia w codziennych troskach i radościach życia rodzinnego. A może ze sprzecznych informacji, jakie napływają z internetowego świata.
Rozwój mowy u dzieci dwujęzycznych: Światełko w tunelu.
Historia Zuzy jest jednocześnie ostrzeżeniem i źródłem nadziei dla rodziców dzieci dwujęzycznych. Ważne jest, aby być świadomym potencjalnych wyzwań związanych z rozwojem mowy u dzieci, zwłaszcza w środowiskach wielojęzycznych. Nie zawsze brak mowy wynika z zaburzeń rozwojowych, ale może być sygnałem innych problemów zdrowotnych, jak w przypadku Zuzy.
Dlatego, drodzy rodzice, pamiętajcie – obserwujcie swoje dzieci uważnie, nie bagatelizujcie sygnałów, które mogą wskazywać na trudności w komunikacji, nawet jeśli są one wielojęzyczne. Wczesne wykrycie problemu, które pomaga zdiagnozować logopeda dla dzieci dwujęzycznych, może znacząco wpłynąć na skuteczność terapii i poprawić jakość życia Waszego dziecka.