Są na świecie takie gry, za które dam się pokroić. Małe, poręczne, mieszczące się w torebce i jednocześnie wielofunkcyjne. Do takich gier należy talia kart Ravensburgera „Mau-Mau”.
Dlaczego jest taka fajna? Bo z jej pomocą możemy ćwiczyć wiele umiejętności:
1. Onomatopeje
2. Kategoryzowanie wg gatunku (rodzaju? – z biologii kiepska jestem :P)
3. Czasowniki
4. Myślenie przez analogię
5. Szeregowanie wg ilości elementów
6. Historyjkę obrazkową możemy z nich wymyślić
z niekoniecznie pozytywnym zakończeniem 😛
8. I wiele ciekawych rzeczy dzieciom o zwierzątkach poopowiadać 🙂
Szukajcie na półkach z kartami ciekawych talii 🙂 Warto!!
Korzystając z tego, że moja mama w Niemczech, nasłałam ją na sklepy po te karty 🙂 Pooglądała u Ciebie, stwierdziła, że świetne i misja została przyjęta.
Będąc wierną Pani czytelniczką wiem, że nadmiarem czasu Pani nie grzeszy. Znajdzie Pani chwilkę, żeby napisać w jakich sklepach można kupić te różne karty? Będę przejeżdżać przez Niemcy i chciałam na nie zapolować. Gdzie szukać? W supermarketach? W sklepach z zabawkami? Dodam jeszcze, że przez Panią wpadłam w zakupokartoholizm ;). Moje dziecko (zD) też je lubi, więc matka z rozwianym włosem biega i znosi do domu kolejne talie. Nie przyznam się publicznie ile ich już jest… Niestety w Polsce nie ma tak „wielofunkcyjnych”, jak prezentowane przez Panią. Rewelacyjne są 'Homonimy”, „Prawda czy fałsz”, „Godziny”, „Dawniej i dziś” (Edu-Piotruś firmy Trefl). Czekam z niecierpliwością na odpowiedż i pozdrawiam serdecznie. 🙂
W każdej Thalii 🙂 http://www.thalia.de/shop/home/show/ Są też w hipermarketach na półkach z Reisespielen (zabawki – gry podróżne).
Zakupoholizm 🙂 Mam, cierpię 🙂 I jeszcze wczoraj mąż rzucił mi hasłem: „Weź Ty nakupuj sobie tych (khem khem) drobnostek w Hamburgu ile chcesz, bo tu (czyt. we Włoszech) nie ma nic i będziesz ryczeć z nudów.” I jak go nie kochać? 😉