Często pytacie „co po samogłoskach?” Otóż z maluchami – zwłaszcza dwujęzycznymi, ale nie tylko – jest tak, że zanim nauczymy je czytać sylaby, zaczynamy od onomatopei, czyli wyrazów dźwiękonaśladowczych. Jak?
No cóż 🙂 Wbrew pozorom nie jest to trudne zadanie. Trzeba tylko wiedzieć od czego zacząć, żeby skończyć.
1. Zaczynamy od tego, że trzeba dziecku uświadomić jakie zwierzątko co mówi.
Zobacz – świnka. Świnka mówi I I I
Zobacz – świnka. Świnka mówi I I I
2. Kiedy już dziecko pozna co najmniej trzy odgłosy, uczymy je dokładać etykietki z podpisami do obrazków. Po co? Po to, aby uczyć skojarzeń oraz rozpoznawania wyrazów w czytaniu globalnym.
3. A kiedy wiemy na 100%, że dziecko opanowało czytanie globalne? Kiedy potrafi podłożyć etykietkę pod inny obrazek z tym samym zwierzątkiem 🙂
ale ma słodki głosik <3 i to „to” wskazujące też urocze 😉
Oj, jak ja się cieszę, że trafiłam na tego bloga. Moje dwuletnie dziecko zna większość liter alfabetu już od jakiegoś czasu. Laury nie za bardzo interesowały zabawy, zabawki, lalki itd. Za to uwielbiała jak jej coś rysowałam. Któregoś dnia nieświadomie zaczęłam jej pisać litery i zauważyłam, że je zapamiętuje, by z czasem umieć je nazwać. Od tamtej pory to była nasza ulubiona zabawa. Nie miałam pojęcia, jak rozpocząć naukę czytania, a uznałam, że to najwyższa pora. Teraz dokładnie wiem co robić. Dziękuję 🙂 Klaudia.
Kasiu,
A ile dokładnie wyrazów dźwiękonaśladowczych powinno znać dziecko by przejść do dalszego etapu, tzn sylab? i czy po onomatopejach ma być tych kilka rzeczowników i czasowników globalnych czy jednocześnie to wplatać…? O ile samogłoski poszły nam łatwo szybko i przyjemnie to teraz natrafiłam na jakiś opór ze strony synka (2,5 roku), może po prostu robię to w nieatrakcyjny sposób:/(korzystamy z 'Moich sylabek’ i 'Jagody i Janka’) i Ale rozumiem, że zasada powtórz, pokaż gdzie jest i co to? tutaj też obowiązuje…? Najtrudniej jest mi spowodować by wzrok synka zatrzymywał się na pokazywanym przeze mnie palcem wyrazie właśnie, a poza tym szybko mu się nudzi:( Odpuścić na jakiś czas? Chciałam zadać jeszcze jedno pytanko, choć może nie związane tematycznie z postem powyżej, ale już nie będę się rozdrabniać:) Mianowicie. Ćwiczę z Jasiem układanie obrazka pociętego na 2 części. W 75% udaje mu się to zrobić, ale kiedy napotyka jakąs trudność to od razu się zniechęca. Czy jest jakiś schemat podpowiedzi dziecku jak ma to robić…? Typu zawsze połóż sobie jeden obrazek a potem dopasowuj drugi czy trzeba zostawić dziecko samemu sobie….? Poza tym ja nie do końca rozumiem jak z tą jego analizą wzrokową jest…Uwielbia gry tylu loteryjki, wyszukiwanie szczegółów, a jednak ze składaniem tych obrazków już tak różowo nie jest. Do niedawna bardzo się martwiłam, że nie szło mu układanie tych puzzli z haczykami, tzn dopasowywał np.nogi w miejsce głowy, a ja nie potrafiłam mu tego wytłumaczyć..Uspokoiłam się trochę po Twoim poście o puzzlach (choć nie bardzo wiem dlaczego nie uczą analizy wzrokowej kiedy dziecko układa wyraźnie kierując się obrazkiem, a nie haczykami…). Dodam, że Jaś jest normalnie rozwijającym się chłopcem, dość wcześnie zaczął mówić, uwielbia po prostu czytanie książek i to już są nawet historie bez obrazków, nie ogląda bajek. A ja jestem lekko nawiedzoną 😉 mamuśką – humanistką (która skądinąd wylądowała na medycynie, ale wcześniej chciałam studiować filologię polską), która przypadkiem natrafiła na Twojego bloga kiedy synek zaczął się jąkać i tak wkręciłam się, chcąc bawić się z Jasiem na sposoby o jakich piszesz. I przez to wszystko co jakiś czas niepokoją mnie różne rzeczy: bo ma trudności z ułożeniem prostego wzoru z 'układanek lewopółkulowych’, jak robię ćwiczenia na pamięć to też jakoś nie kuma, ale nie wiem czy to dlatego, że nie potrafi się skupić po prostu czy coś jest nie tak… Dodam, że tatuś jest dyslektykiem, dlatego chciałabym zminimalizować to ryzyko u naszych synków (młodszy ma 3 miesiące) do zera… Gratuluję fantastycznego bloga! Polecam na prawo i lewo! Będę wdzięczna za odpowiedź.
Kasia
Kasiu,
jesteś pewna, że jesteś humanistką? Pytania „po ilu” to najczęściej od ścisłych tatusiów dostaję 🙂
A na poważnie 🙂
1. Nie ma „po ilu”. Ja na terapii wprowadzam: (h)au, miau, iii, iha. Potem sylaby, jednocześnie pierwsze rzeczowniki (miś, auto, Jaś, lala, piłka) i czasowniki (je, myje, pije, jest). A kiedy wprowadzam kolejne sylaby, to czasem wracam do onomatopei i uczę globalnie nowych. Etap onomatopei jest głównie po to, aby dziecko uwierzyło, że czyta 🙂
2. Jeśli masz możliwość, zamień obrazki na figurki. I tak zasada „powtórz, pokaż gdzie jest, nazwij” obowiązuje.
3. A może ma za trudne obrazki? To jest tylko dwuipółlatek, jego percepcja wzrokowa może nie obejmować np. obrazków z wieloma elementami. Jeśli masz możliwość spraw sobie grę Adamigo „Symetria” (http://www.adamigo.pl/produkty/zestawy_edukacyjne/zestawy_tematyczne/pokaz_29_zestaw_symetria/) – dla dwulatków jest odpowiednia zarówno jako synteza wzrokowa, jak i pod kątem percepcji.
4. Jasne, że możesz małemu podpowiadać 🙂 Jak? Najpierw ułóż obrazek Ty, a Jaś niech patrzy. Potem zburz i niech mały spróbuje. Możesz mu pomagać sterując jego rączką (tylko tu uwaga: Jaś musi patrzeć na obrazek i nie bujać w obłokach).
5. Z analizą młodego wszystko gra. Synteza wzrokowa nie halo 🙂 Dlatego te loteryjki, szczególiki mu wychodzą, a składanie niekonieczie
6. Pamięć ćwiczcie – ze względu na Tatusia 🙂
ach… chyba zrobię post o niemowlakach 🙂
Dziękuję!!
Czułam, że głupie pytanie zadaję pod PA i MA. W sumie sedno pytania było czy juz, jeszcze zanim Miśka zacznie czytać sama (przynajmniej dopasowywać napisy do obrazka-oporna na to..Widze ze przed nami etap 2. do przerobienia, bo juz wie jak robia zwierzatka) pierwsze onomatopeje to czy moge wprowadzic paradygmat z P. Dalej nie jestem pewna czy juz moge, ale ns razie schowam i przycisne ja z zabawami z dzwiekonasladowczymi. Przynajmniej tymi miau hau ii iha.. Najlepiej to wkleić link do tego posta w odpowiedzi na moj poprzedni komentarz pod tym PA i MA postem..
Kasiu droga,
A czy tą syntezę to tylko poprzez składanie obrazków można ćwiczyć? Czy jeszcze mogę w jakiś sposób synkowi pomóc, ewentualnie mu nie przeszkadzać;)…
Baaardzo dziękuję za szybką odpowiedź i czekam z niecierpliwością na post o niemowlakach;)
P>S> Masz rację. Trochę tego humanizmu ze mnie 6 lat studiów medycznych wypleniło;/ Ale ostatnio dzięki dzieciom wracam do korzeni:). A poza tym też chyba dzięki ciągłemu obcowaniu z tzw. evidence based medicine filozofia Profesor Cieszyńskiej oparta trafiła do mnie od razu.
Pozdrawiam ciepło!
Na post o niemowlakach to ja tez juz dzis sie ciesze i z gory dziekuje!!!
To ja może się pochwalę. Na zakończenie etapu czytania wyrazów dźwiękonaśladowczych zmajstrowałam córce książeczkę, którą mogła sobie przeczytać sama i sama się upewnić, że dobrze rozpoznała wyrazy. Było to o tyle istotne, że mogła skontrolowac się sama bez presji że ktoś ją sprawdza. http://ed.bexlab.pl/ja-czytam-ksiazeczka-z-recyclingu/10028/
Fajna jest :))