Years years ago… jeszcze przed ślubem, a także i po, dłuuuuuuugo rozmawialiśmy z mężem o emigracji. On od samego początku krzyczał, że trzeba wyjechać mu z Polski, żeby się rozwijać, ja bałam się zmian. Wszelakich. I wtedy po raz pierwszy zabrał mnie ze sobą na konferencję, na którą pojechał jako delegat polskiego rządu. Do Wiednia. Na tydzień.

IMG_0543

Miasto pokochałam miłością szczerą i kocham do dzisiaj. I oboje wiemy, że kiedyś tam wrócimy – będziemy mieć domek z widokiem na Kahlenberg. W czasie tego pobytu napisałam gdzieś w necie, że jestem logopedą i że diagnozuję polskie dzieci za free – w zamian, proszę drogie Mamy, pokażcie mi miasto. Udało się! Zwiedziłam cały Wien, ale też poznałam życie emigrantek. Wszystkie opowiadały, jak bardzo na plus zmieniło się ich życie po wyjeździe z Polski. Zaczęłam się przekonywać 🙂

Kilka lat temu mąż wygrał pewien konkurs i zakotwiczyliśmy się w Hamburgu. Najpierw przyjechał on, a po miesiącu dojechałam ja. Oj! Nigdy nie zapomnę tego pierwszego miesiąca tutaj!!! Dzisiaj już wiem, że jeśli danego dnia w Hamburgu nie padało, to znaczy, ze będzie padać. Wtedy – nie wiedziałam. A lało CAŁY miesiąc!!! Siedziałam na tych wynajętych prawie 100 metrach kwadratowych, patrzyłam za okno i ryczałam razem z deszczem! W co ja się wpakowałam?! Ani jednego znajomego, wszyscy sprechają na ulicach, w sklepie i wszędzie drożyzna straszna (jeszcze wtedy przeliczałam), pracy niet, aaa!! MASAKRA! I jeszcze mega problemy z nostryfikacją dyplomu (bo wcale nie tak łatwo jest być logopedą z polskimi papierami za granicą). „Idź w miasto! Zwiedzaj!” mówił do mnie mąż. A ja? A ja szłam na przystanek, patrzyłam na ceny biletów (dzienny 5,8 euro!! to po przeliczeniu ponad 20 zeta!!!) i wracałam do domu. Bo lało.

IMG_0396

Po mniej więcej miesiącu udało mi się wreszcie zapisać na kurs językowy. Nie to, że długo się czeka – po prostu najpierw trzeba wyjść z domu 🙂 A potem poszło gładko – zapisałam się na „cafkę”, która pomogła stanąć na nogi i dała kopa w tyłek, kiedy trzeba było składać papiery do SPK w Hamburgu i szukać pacjentów w tym mieście.

2013-07-19 18.21.10

A potem powstała GŁOSKA w swojej aktualnej odsłonie.

2013-09-23 13.23.13

Hamburg do dzisiaj mnie zachwyca. Jest mokry, pewnie 🙂 Jest też zielony i wietrzny. Jest całkiem fajny. Mam już tu swoje miejsca, już się zakotwiczyłam. Nauczyłam się emigracji, życia expata, którego los rzuca po świecie…

P1060616 IMAG1315 2013-10-20 13.19.47 2014-09-14 18.07.15 IMG_0286 IMG_0303 IMAG1286 IMG_0038 IMG_0924 IMG_0004

Dzisiaj taki krótki wstęp. Jeśli chcielibyście poczytać coś więcej, dajcie znak 🙂 Postaram się pisać częściej o mnie? O tym, dlaczego za chwilę jadę do Neapolu i co będę tam robić, o tym dlaczego uwielbiam komunikację miejską w Hamburgu, o tym jak zostać nauczycielem polonijnym, oraz o tym jak to jest być polskim logopedą poza krajem.  Chcecie?

2013-08-04 21.37.27

ps. Moi kochani znajomi, Waszych komentarzy a`propos najblizszej mojej przyszłości i tak tu nie opublikuję, więc.. wszystko co chcecie wiedzieć – priv!! 😀

Komentarze

  1. Chcemy więcej, ja chcę na pewno 🙂
    Fascynuje mnie odwaga w sięganiu po więcej. Interesuje mnie też powód, dla którego zostajemy logopedami, psychologami, lekarzami, ślusarzami…

  2. Bardzo mi sie podoba Twoj blog.
    Chetnie poczytam o Tobie i Twojej pracy, takie wpisy pomagaja uwierzyc ze sie da rade pokonac przeciwnosci.
    Wszelkie rady od Ciebie – mysle ze bylyby bardzo wartosciowe.
    Czekam z niecierpliwoscia.
    Ciesze sie, ze trafilam na Twoj blog.
    Pozdrawiam: )

  3. Chyba taka nasza głupia natura ludzka, że bardzo lubimy wiedzieć, co się dzieje w życiu innych osób… tekst spodobał mi się. Czasem warto spojrzeć wstecz i podsumować cząstkę własnego życia. Trzymaj się ciepło, Głosko, teraz i w najbliższym czasie.

  4. Każde odkrywanie siebie – może dużo kosztować, ale myślę że w Twoim przypadku możesz tylko więcej zyskać. Czym więcej mądrze dajesz tym więcej masz 🙂 – np wzrastającą sympatię z Arki Igorka 🙂

  5. „Wszystko jest trudne nim stanie się łatwe”/Fuller/
    (To moje motto życiowe, gdy zaczynam coś nowego)
    Twoja historia to potwierdza. Pozdrawiam!

  6. Czytam Cię od dawna i na Twoich materiałach pracuję z moja 3 latka, wczoraj w przedszkolu usłyszałam od nauczycielek, że to przyjemność pracować z moją córką, ja wiem, że to też dzięki Tobie i twoim radom. Chociaż nie ma jeszcze 4 lat to mówi świetnie po włosku (mieszkamy w Valle d’Aosta) i radzi sobie całkiem, całkiem z językiem polskim. Przyjeżdżaj do Włoch, ja się cieszę :), oczywiście osobiste akcenty na blogu są mile widziane. Pozdrawiam, Agnieszka.

  7. Dzięki wszystkim za miłe słowa 🙂 Na szczęście etap depresyjny (a nawet DWA :P) za mną. A pewnie niejeden przede mną, co potwierdzi większość emigrantek 🙂 Cykl będzie kontynuowany, choć zdecydowanie mniej już będzie mnie, a więcej życia 😀

  8. A ja dziękuję także za zdjęcia. Bo inne.
    My zostaliśmy, bo mąż nie chciał. Czasem myślę, jak by to było…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress