Dzisiaj będzie niekonwencjonalnie. O kilku „przypadkach” z ostatniego czasu.

Pompon. Sprawdzam, co maluchy pamiętają z ostatniego roku. Pokazuję na „I”.
Kasia: Co to jest?
Tosia (2 l.): Litera!

🙂 I nie miała racji?

U Karoliny (5 l.) było bardzo podobnie.

Grzecznie pytam: Gdzie jest „U”??
Karolka (pokazując na tablicę samogłosek): gdzieś tu….
Olivier (4 l.) na pytanie: Ile tu jest jabłek?
Odpowiedział: Duuużo
Jabłek było 9. 🙂


Maksymilian (6 l.) za to na ogólne pytanie Mamy: „Ile ty masz lat, żeby się tak farbami brudzić?” równie ogólnie odpowiada: „na tyle mało, że mi jeszcze wolno”. Choć mam niejasne wrażenie, że to ostatnie to pod bezczelność już podpada.

Co jeszcze?
Uwielbiam PEPCO. Nie ukrywam, że od lat tam zaopatruję się w większość przyborów do zajęć. Zawsze mają jakieś niekonwencjonalne pisaki, kartki, kredki, karty, kredki etc. za nieduże pieniądze. Ale ostatnio krew mnie zalała po raz drugi. Kupiłam u nich grę. Nie jakieś cudo, ot zwykłą grę logopedyczną wydawnictwa znanego i szanowanego w edukacyjnym światku. I co? Otóż okazało się, że gra nie ma kilku elementów. Mimo zafoliowania.
To już drugi taki przypadek. Pierwszy miał miejsce rok temu. Również gra, również niekompletna. Teoretycznie powinnam zareklamować, praktycznie zastanawiam się, kto mi uwierzy. Przecież na ludzki rozum sama mogłam zgubić te elementy….

Naiwna jestem?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress