O książce „Duże sprawy w małych głowach” było w Internetach głośno od dwóch lat.

A teraz?

A teraz mam przed sobą książkę „Duże sprawy w małych głowach” 🙂 Przeczytaną książkę 🙂 Napisaną przez Agnieszkę Kossowską.

"Duże sprawy w małych głowach" to doskonała książka A. Kossowskiej o dzieciach z różnymi niepełnosprawnościami.

Dostałam pod choinkę, można powiedzieć. Najpierw Monika przesłała mi PDF, a potem zamówiłam u Agnieszki knigę. Tak, knigę, bo aż 176 stron na naprawdę fajnym grubym papierze.

Jaka jest ta książka?

Inna niż wszystkie książki o dzieciach, jakie znam (książki, nie dzieci :P).

Mamy w niej cztery rozdziały:

  1. Autyzm
  2. Niepełnosprawność sensoryczna
  3. Niepełnosprawność ruchowa
  4. Niepełnosprawność intelektualna.

W każdym rozdziale narrator jest pierwszoplanowy – dziecko z daną niepełnosprawnością. Ze wstępu dowiadujemy się, że bohaterowie są prawdziwi, że autorka rozmawiała z nimi lub/i z ich rodzicami. Że zawarła ich uczucia i myśli, choć „mamy świadomość, że wiele z tych dzieci nigdy nie użyłoby niektórych sformułowań zamieszczonych w tej książce ze względu na rodzaj schorzenia, z jakim się zmagają, to mamy nadzieję, ze są to słowa, które by wybrały, gdyby tylko mogły.” (M. Laszczyńska – Wstęp)

W rozdziel pierwszym o autyzmie opowiada Franek. Franek, którego większość z Was zna z bloga jego mamy. Bardzo BARDZO spodobało mi się zakończenie tego rozdziału:

„NIE KRZYCZĘ NA CIEBIE.

NIE JESTEM ZŁY.

NIE JESTEM NIEGRZECZNY.

Krzyczę, gdy nie rozumiem, co się dzieje, gdy się boję lub denerwuję i kiedy nie rozumiesz, co chciałbym Ci powiedzieć.”Książka "Duże sprawy w małych głowach" pokazuje, że wszystkie dzieci są równe.

To jest bardzo ważne przesłanie i dotyczy wielu dzieci, nie tylko z autyzmem. Bardzo podobnie zachowują się dzieci głuche oraz… dzieci dwujęzyczne, kiedy znajdują się w otoczeniu języka słabszego. Dzieci rzadko są, ot tak, niegrzeczne.

Rozdział drugi podzielony jest na dwie części.

W pierwszej z nich bohaterką jest 11letnia Ania, dziewczynka niedowidząca. Ania bardzo mi przypomina swoją imienniczkę z Avonlea, choć przypuszczam (ale może się mylę), że to niecelowy zabieg autorski. Ania tłumaczy nam, czytelnikom, że jej niepełnosprawność jest NORMALNA, tak jak inni są wysocy czy niscy. I tłumaczy, jak zachowywać się, kiedy spotka się osobę niewidzącą lub niedowidzącą. Do książki dołączona jest wkładka z alfabetem Braja.

Książka "Duże sprawy w małych głowach" znosi różnie pomiędzy dziećmi.

W drugiej części spotykamy 8letnią Klaudię, dziewczynkę z ubytkiem słuchu. „Ja nie jestem głucha, ale mam uszkodzony słuch, czyli niedosłyszę.” – mówi o sobie bohaterka na wstępie. A potem przeprowadza nas przez świat osób głuchych – tych, które nie słyszą, ponieważ ich rodzice nie słyszą, tych zaaparatowanych i tych z implantem ślimakowym. Pokazuje też budowę ucha i tłumaczy jak najłatwiej rozpoznać niedosłuch – „Gdy miałam prawie rok, moi rodzice bardzo się denerwowali, że nie mówiłam jak inne dzieci ma – ma, ba – ba, da – da itd. Gdy mnie wołali, nie odwracałam się do nich i nie bałam się głośnych dźwięków” (a ile razy o takich zachowaniach na Głosce pisałam?! Ile?! Nie reaguje na imię i nie mówi w wieku 2 lat? – do laryngologa słuch sprawdzić marsz!) Klaudia tłumaczy nam, że nie jest głupia, a głucha i wszystko rozumie. Zwłaszcza docinki osób pełnosprawnych. I że jest jej wtedy bardzo przykro.

Trzeci rozdział poświęcony jest dzieciom z niepełnosprawnością ruchową. Tutaj narratorów mamy kilku – 6letniego Leosia z SMA, 7letnią Olę z wodogłowiem i rozszczepem kręgosłupa, 6letnią Zuzię z MPD. Dzieci opowiadają o sobie i swoich odczuciach, ale przedstawiają nam też swoich kolegów z przedszkola i rehabilitacji – kolegów o podobnych schorzeniach, ale innych objawach (żeby zrozumieć o czym mówię, trzeba przeczytać książkę). Rozdział kończy się kolejnym ważnym przesłaniem: „Moi rodzice mówią, ze przeszkody są tylko w naszych głowach. Bo fajne życie nie zależy od sprawnych nóg. I że trzeba umieć się uśmiechać. Potem powiedzieli jeszcze, że trzeba marzyć i wierzyć. I ważne, żeby nas ktoś kochał i żebyśmy my kochali. Wtedy wszystko będzie możliwe.”

Książka "Duże sprawy w małych głowach" A. Kossowskiej znosi bariery pomiędzy dziećmi z niepełnosprawnością a zdrowymi.

Wszystkie trzy rozdziały zakończone są ćwiczeniami!

Tak!

Książka przeznaczona jest dla dzieci, wiadomo, ze aby dziecko coś zrozumiało, trzeba aby to coś usłyszało, zobaczyło i poczuło – dlatego te ćwiczenia na końcu są tak ważne!

Ale jest jeszcze czwarty rozdział, który mnie najbardziej chwycił za serducho. Mamy w nim dwie bohaterki – Zosię i Anię – 9letnie bliźniaczki. Zosia jest niepełnosprawna intelektualnie, Ania jest zdrowa. Najpierw mówi Zosia. O tym, jaki świat jest fajny, jak jej się wszystko na nim podoba (oprócz dwóch sąsiadek, które się z niej śmieją, bo kiedy one to robią, to Ania płacze). Ale potem mówi Ania – i to jest trudniejsze. Super, że ktoś wreszcie zwrócił uwagę na to, jak czuje się rodzeństwo dzieci niepełnosprawnych (gwoli ścisłości – pierwsza zrobiła to R. Wróbel w „Kosmicie”).  Ania wie, że Zosia jest niepełnosprawna, ale bardzo ją kocha i cierpi, kiedy ktoś się z niej naśmiewa. Widzi świat taki, jakim jest – nie wyidealizowany, a prawdziwy – z osobami podchodzącymi z szacunkiem do osób niepełnosprawnych i z tymi, które takowego nie posiadają za grosz.

Książka "Duże sprawy w małych głowach" to doskonały podręcznik do burzenia barier między dziećmi zdrowymi a niepełnosprawnymi.

Książka została zilustrowana przez czterech grafików: Jacka Ambrożewskiego, Annę Klozę – Rozwadowską, Patriciję Bliuj – Stodulską i Szawła Płóciennika. Jest zwyczajna w swojej niezwykłości. Czyta się ją jak powieść dziecięcą, a jednocześnie wie się, że nie opowiada o królewnach i księżniczkach, a prawdziwym życiu.

I teraz najważniejsze 🙂 Książki nie kupicie. Możecie ją dostać na profilu FB „Duże sprawy w małych głowach” – jeśli jeszcze jest. Bo rozchodzi się jak świeże bułeczki 🙂

I tylko jedna rzecz mnie rozczarowała 🙁 Ale sprawa wyjaśniona na FB, więc wybaczone 😛

Książka "Duże sprawy w małych głowach" - do doskonała książka dla wszystkich dzieci! Szczerze polecam książkę "Duże sprawy w małych głowach"!

Od Głoski dla całego książkowego teamu – autorek projektu, grafików, konsultantów – szacun. Pełen.

Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress