Przed feriami świątecznymi pokazywałam Wam kilka zdjęć z książki manipulacyjnej, którą wtedy robiłam dla Stasia – 4latka. Zapytałam wtedy czy chcecie zobaczyć całą książkę, kiedy już powstanie i cóż – chcieliście 🙂 Oto ona.
Jak zapewne wiecie – szyć nie potrafię. Dlatego nawet nie brałam się za książeczkę, która ma karty z np. filcu. I tak wiedziałam, że tego nie uszyję 🙂
Moja książka powstała na kolorowych kartach, związana sznurkiem jutowym i włożona w zwykłą teczkę papierową. A wiecie, jaka była radość?
Na pierwszej karcie zrobiłam banał – narysowałam psa. Pies zamiast pyska ma naklejoną płytkę magnetyczną, a obok niego znajduje się kawałek rzepa. Na osobnym kawałku magnesu przykleiłam minki, a do koszulki wrzuciłam samogłoski na rzepach. Zabawy są dwie.
- Albo Mama Stasia nakleja na psa minkę i Staś ma dobrać prawidłową samogłoskę
- Albo Mama Stasia nakleja samogłoskę, a Staś dobiera minkę.
Tak czy siak – dla Młodego banalik na rozgrzewkę 🙂
Druga karta to pranie. Narysowałam dwa drzewa, na koszulce przykleiłam dwa kawałki sznurka. Do kompletu dodałam spinacze i koszulki, spodenki i skarpetki w trzech kolorach. Zadaniem Młodego jest oczywiście wieszać pranie 😉
- Albo sekwencyjnie kolorami – niebieska, biały, czarny, niebieski…
- Albo sekwencyjnie kształtami – koszulka, spodnie, skarpetka, koszulka….
- Albo sekwencyjnie wg dwóch kryteriów – niebieska koszulka, białe spodnie, czarna skarpetka, niebieska koszulka…
- Albo sekwencyjnie dwutorowo –np. niebieska koszulka, białe spodenki, niebieska skarpetka, biała koszulka,….
- Albo segregując kolorami– najpierw białe, potem niebieskie i czarne
- Albo segregując kształtami – same koszulki, same spodenki, same skarpetki.
Dodałam spinacze w dwóch kolorach więc zadanie można jeszcze utrudnić.
Na następnej karcie znajdują się puzzle z Zyg-Zagiem. Sama robiłam, rysowałam, kolorowałam, a Młody sam układał, więc luz 🙂
Potem postawiłam na kreatywność. Pusta karta, na niej papuga. Napis: JESTEM PIRATEM. NAMALUJ MNIE. I czekam na dzieło Stasia
Z drugiej strony tej karty jest wolne miejsce i napis NAMALUJ MNIE. Tak po prostu, niech ćwiczy chłopak kreatywność.
Kolejna karta to liczydło. Miało być zrobione zupełnie inaczej, ale jest tak. Dziesięć pasków magnetycznych, na każdym pasku dziesięć małych kwadracików. Staś ma ostatnimi czasy „fioła” na punkcie liczenia, więc liczydło… może się przydać. Wszak w Nowy Rok uczył się dodawać w słupku i dzielić na liczydle, o 🙂
Kolejna karta to grzyby.
Zauważcie, że każdy jest inny, choć malowane są trzema kolorami. Te same kolory są w tym słupku z filcu przyklejanym na rzepie. Zabawy mamy znowu dwie:
- Mama Stasia nakleja po kolei od góry do dołu kawałki filcu na planszy i Staś musi znaleźć taki sam grzybek
- Mama Stasia nakleja grzybek, a Staś układa zgodnie z nim kolory filcu.
Potem jest karta z cyklu NAMALUJ MNIE.
Potem mamy sudoku na rzepach. Zadaniem Stasia jest ułożyć sudoku tak, aby żaden kolor nie powtarzał się w małych kwadratach (2×2) w żadnej kolumnie i żadnym wersie.
Dzięki temu, ze całość jest na rzepach Mama Stasia może dowolnie zmieniać ułożenie kolorów, tak że gra się długo nie znudzi. Zwłaszcza, ze Młodemu się spodobało.I przedostatnia karta to sylabki. A jak!
Nakleiłam na karton bibułę niebieską (woda), zieloną (trawa) i żółtą (kamienie). Za kamienie WŁOŻYŁAM sylaby z paradygmatem W. Na koszulce nakleiłam magnesy.
Do całości dodałam małe krokodyle kupione kiedyś w sklepie typu „Wszystko za 1 euro”, przykleiłam na nie magnesy i napisałam sylaby.
Zadaniem Stasia jest dopasowanie krokodyla do kamienia.
Numer jest o tyle fajny, że sylaby z kamieni można wyjąć, następnie papierową taśmą zakleić te na krokodylach, napisać nowe i zabawka służy nadal. Grunt to wielorazowość 😉
Ostatnia karta to kolejna kreatywność. JESTEM BUDOWNICZYM. NAMALUJ MNIE.
Tak po prostu.
I tyle 🙂
Nic wielkiego tak naprawdę, a jednak Staś się zadowolił 🙂 Więc możecie śmiało próbować robić coś podobnego w domu! 🙂
PS. Kochani, przepraszam za jakość zdjęć. Tu, gdzie jestem, jest tak kiepski Internet, że… jak wrócę do Włoch to je naprawię!
Pani Kasiu książeczka jest super ja wogóle jestem wielka ich fanką. Mój syn robi się na nie już trochę za duży ale są mniejsze dzieci w rodzinie więc je obdarowuję 😉 a czy robiła już Pani lapbooki ? ja jeszcze nie robiłam bo nie mam do końca pomysłu może Pani odważy się pierwsza 😉
🙂
http://blog.centrumgloska.pl/2014/06/auta-czyli-o-tym-co-mozna-zrobic-z-prospektu-konspekt-zajec/
http://blog.centrumgloska.pl/2015/05/lekcja-czas-na-lapbooki/ 🙂 Na Głosce jest wszystko 😀
Pozdrawiamy Julitę!