Jest tak:
Uczymy dziecko dyslektyczne czytania. Bo czytać każdy musi umieć w dzisiejszym świecie, choć wiem, że istnieją jednostki, które tego nie potrafią. I metodą symultaniczno – sekwencyjną na pewno nauczę takiego „dys” czytać, ale nikt nigdy nigdzie jego rodzicom nie obieca, że ten „dys” będzie LUBIŁ czytać. Zwłaszcza o rzeczach, które jego zdaniem są mu całkowicie do szczęścia zbędne. A takim dyslektycznym nastolatkom do szczęścia jest zbędne absolutnie wszystko, co ich nie interesuje i co jest związane ze szkołą, np. budowa pantofelka czy ilość wydobytego węgla w Bułgarii w 1990 roku. I doskonale to rozumiem.
Istnieją jednak takie fakty, które przydałoby się wiedzieć. Dzisiaj na FB pokazywałam Wam, jak przekazuję wiedzę Olafowi.
Bardzo podobnie robię ze starszymi dziećmi z dysleksją. Wiadomo, że najfajniej czyta się teksty, które są głupie. Wie o tym każdy nauczyciel. Dlatego piszę takie teksty, w których przemycam trochę wiedzy. Oczywiście, że nie zastąpię pani od biologii czy pana od fizyki, ale jednak coś potem w główkach zostaje.
Zobaczcie przykładowe teksty:
a) z fizyki
b) nauka o zdrowiu.. i biologia 🙂
c) znowu ryby i skrzela w duchu kryminologii 😛
d) ortografia – problem z zapamiętaniem słówka WAHAĆ
Zapewniam, że tego typu teksty są fajniejsze, bo ciekawsze… i zawsze coś można „przemycić”.
Ale ale… suchą kartkę jak dam młodemu człowiekowi, to mnie wyśmieje.. Że on będzie czytał? Sześć kartek naraz? Jasne! Dlatego często mam je w organizerze kopertowym:
To sześć, czasem siedem lub osiem kopert połączonych ze sobą (inspiracja z Internetu 😉 ) w zależności z kim właśnie się uczę. Zapewniam Was, że lepiej jest dawkować emocje jednocześnie wiedząc ile jeszcze nieszczęścia czeka nas do końca 😉 Dlatego dzieciaki lubią system kopertowy – wiadomo, ze jeszcze cztery i koniec, ale oszukujemy (się) też, że tekstu jest mało.
Taki organizer robię z kilku kopert
Łączę je ze sobą przyklejając „zamykania” do tyłu poprzedzającej koperty
Następnie zaginam na „łamaną”
Do pierwszej koperty doklejam tekturkę, bo koszmarnie wygląda np. czerwona koperta z żółtym zamykaniem na sobie
Najczęściej „tyły” też ze sobą sklejam i powstaje organizer na kształt książeczki
Potem wystarczy do każdej koperty wrzucić tekścik…
i już 🙂 gotowe 🙂
Organizerów tego typu używam też na dłuższą metę do terapii wad wymowy. W pierwszą kopertę wrzucam wtedy sylaby z daną głoską, w drugą słowa, w trzecią frazy, potem zdania i ostatnie – teksty. Do kolejnej koperty przechodzimy tylko wówczas, kiedy uda nam się opanować poprzednią. Powiem Wam, ze to bardzo motywująco wpływa na dzieciaki – zwłaszcza, że nigdy nie chowam „gołych” tekstów, a zawsze są tam jakieś fajne zadania :), obrazki, naklejki czy niespodzianki.
Sama też używam takiego organizera. Niby można pacjentów zapisywać w kalendarzu, pewnie. Jednak wolę sobie rozpisać tydzień, w każdą kopertę wrzucić grafik na jeden dzień. Potem, kiedy przeglądam Internet wpada mi do głowy jakiś pomysł na pomoc, na zadanie dla dziecka, to tylko zapisuję na małej kartce i wrzucam do koperty na ten dzień 🙂 W ten sposób tworzę bazę. Cóż, nie jestem uporządkowana ;)) Czasem też zapisuję zwykłe rzeczy, domowe.. 🙂
Także polecam :))
Zwłaszcza teksty dla młodzieży dyslektycznej, wszak od tego się zaczęło 😉
Pani Kasiu świetny pomysł z tymi kopertami – i do nauki czytania i do nauki innych informacji. I jak fajnie to wygląda. Jestem zachwycona – niby coś prostego a jednak tak efektownego i przydatnego.
A w Bułgarii wydobywa się węgiel? Jaki kamienny? Szczerze wątpię.
Ale… post naprawdę bardzo ciekawy. Świetny pomysł na ćwiczenia z dysleksją.
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/energetyka/weglowe-potegi-europy/9wbhj 🙂 8. miejsce na świecie w kwestii wydobycia węgla 🙂 Pozdrawiam 🙂