Wzory, wzory, wzory

Nie na darmo wrzucałam dzisiaj na FB stary post o odwracaniu wzorów 🙂 Dzisiaj chciałam Wam pokazać, jak ćwiczę z dziećmi na wzorach atematycznych.

Dla przypomnienia przypomnę 😀 że są to wzory, które nie mogą się dziecku z niczym kojarzyć. Mogą oczywiście kojarzyć się z szachownicą, ale już nie z ciężarówką, wiatrakiem czy innym misiem. WZÓR nie może się kojarzyć. Kształt możecie mieć dowolny 🙂

Do rzeczy 🙂

W tamtym poście pisałam o tym, że etap atematyczny jest trudny i tego nie cofam. Kiedy już dziecko odwróci mysz, to nie znaczy że da radę z kwadratami. Materiał z „Gdzie taki sam?” wyd. WIR jest świetny, ale.. no właśnie ALE. Ale brakowało mi pewnego etapu, można powiedzieć, że pośredniego. Czegoś, co jednocześnie łączyć się będzie  z układankami lewopółkulowymi.

Zaczynam od tego, co już jest stworzone. Daję dziecku kwadrat z zamalowanym jednym rogiem i pasek. „Znajdź taki sam” – mówię i zgadzam się tylko wtedy, kiedy dziecko odnajdzie kwadrat dokładnie taki, jaki mu podaję. Nie może nim obracać.

Do tego typu ćwiczeń mam jeszcze łączenia dwóch i trzech rogów. Zobaczcie.

Potem podaję dziecku kwadrat, na którym już naprawdę można się zafiksować. Wiecie, co tworzy jego trudność? KOLORY.

Mało kto z nas zdaje sobie sprawę, że nadmiar kolorów to dla dziecka nadmiar bodźców do przyswojenia. Dlatego moje kwadraty są kolorowe, a przez to trudne. Jednak składają się tylko z czterech części – więcej niektóre dzieci może doprowadzić do bólu głowy.

I ostatnie kwadraty na dzisiaj. Jedne z trudniejszych, ponieważ wzrok musi być przy nich skupiony na rozproszeniu 🙂

Zauważcie im więcej białego miejsca między zielonymi, tym trudniej się skupić.

Te ćwiczenia są fajne dla dzieci kilkuletnich, czasem dla maluch zagrożonych ryzykiem dysleksji. Mam też trudniejsze, ale to… może innym razem? 🙂