Nauka czytania… Czekałam z tym wpisem, aż Ela napisze ten post. Nie chciałam wybiegać przed szereg. Ale skoro ona już napisała, to ja teraz mogę Wam opowiedzieć, jak wyglądały te „czytaniowe” podchody. De facto były one skupione na przygotowaniu do czytania, choć nie tylko.
Dla tych, którzy nie wiedzą, o czym piszę, dodam tylko, że w sierpniu miałam przyjemność prowadzić grę na obozie dla dzieci dwujezycznych „Z językiem polskim na małopolskiej wsi.” Grę w podchody (i nauka czytania, oczywiście).
Dzieciaki, które brały udział miały od 3. do 6. lat!
Ale do rzeczy 🙂
Najpierw podzieliliśmy się na dwie grupy – grupa zeber i kropek. Zgadnijcie czy podział był łatwy.. sceny prawie dantejskie (ja chcę być zebrą! Ale z Gosią!! Gosia też ma być zebrą!), ale do opanowania, wiadomo! 🙂
Dostaliśmy mapy gospodarstwa.
I poszukaliśmy w ALTANIE pierwszego zadania. Znaleźliśmy. Były to puzzle, które musieliśmy złożyć.
Kiedy już nam się udało, zobaczyliśmy na obrazku konia. Gdzie mieszka koń? I pędem pobiegliśmy do stodoły (sprawdziwszy wcześniej na mapie gdzie ona jest) szukać drugiego zadania.
Jest!! Schowane było pomiędzy wrotami.. co to? HUŚTAWKA! Musieliśmy ten napis przepisać kredą na asfalt.
Ale gdzie kolejne zadanie?? No, przecież przy huśtawce!! Zatem pędem pobiegliśmy na huśtawkę 🙂
Tam znaleźliśmy garaże i samochody podpisane sylabami z SZ. Od razu wiedzieliśmy, ze trzeba je dopasować. Ale zrobiliśmy to tak szybko, że pani Ela z aparatem tyle nas widziała
i zdjęć nie ma 😀
Bo jak samochody, to wiadomo! Trzeba biec na parking!
Niedaleko malin znaleźliśmy następną zagadkę. Musieliśmy ułożyć siedmiopłatkowego kwiatka z kamieni i jeszcze zastanowić się z czym nam się kojarzy siedem! Niełatwo!
A jeśli o kwiatki chodzi… to gdzie one rosną! No jasne! Na łące!! Biegiem ruszyliśmy na łąkę, gdzie w trawie znaleźliśmy kolejne zadanie… Musieliśmy ułożyć kwiatki, trawę i liście w kolejności sekwencyjnej!
Po ułożeniu szukaliśmy na mapie ławki i kolejnego zadania. Zobaczyliśmy cztery obrazki. Musieliśmy je ułożyć i opowiedzieć PO POLSKU! co się stało chłopczykowi. Jak myślicie łatwo było?
A teraz ja 🙂
Kocham zabawy. Wszelkie, głównie dlatego, ze sama mogę się bawić. Pokochajcie i Wy i urządzajcie je z dziećmi. Podchody to genialny sposób na naukę czytania mapy, na naukę orientacji w terenie… a i naukę czytania przy okazji 🙂