Ela podesłała mi artykuł, w którym jakiś naukowiec (nazwiska nie podam) twierdzi, że metoda wychowywania dwujęzycznego dziecka OPOL jest sztucznym systemem, który powstał zaledwie 100 lat temu. I tak sobie pomyślałam: jak to?

Powiem Wam, że OPOL to metoda, w której mama mówi konsekwentnie cały czas do dziecka w jednym języku, a tata – w drugim. Lub inne osoby, bo metoda zakłada wyraźnie: jedna OSOBA, jeden język. Jest to jedna z najbardziej popularnych metod wychowania w dwujęzyczności. Jest to też jedna z najbardziej naturalnych metod wychowania, bo cóż może być bardziej naturalnego od języka etnicznego rodzica?

Konsekwentny OPOL przynosi bardzo dużo korzyści dla dziecka. Swego czasu nagrywałam dzieci wychowywane m.in. OPOL i dzieci wychowywane przy braku kompetencji językowej – te filmy możecie zobaczyć na moich szkoleniach. Słychać na nich dość wyraźnie, że WIĘKSZOŚĆ dzieci wychowywana konsekwentnie w jakiejś metodzie jest prawie idealnie dwujęzyczna (oczywiście „prawie” robi wielką różnicę i oprócz metody do osiągnięcia pełnej idealnej dwujęzyczności potrzeba jeszcze wielu innych czynników, ale o tym wkrótce).

Ale nie o tym wszystkim chciałam dzisiaj pisać 🙂 Chciałam Wam powiedzieć o historii OPOL. O tym, że metoda nie wzięła się znikąd sto lat temu.

Królowa polska – Jadwiga – wychowała się na dworze węgierskim. Zadbano jednak o to, by dziewczyna mówiła po węgiersku i niemiecku oraz w języku matki. Z Jagiełłą dogadywali się po polsku dopiero wtedy, kiedy król nauczył się języka.

Królowa Bona pochodziła z Włoch. Źródła historyczne podają, że do Izabeli Jagiellonki oraz Zygmunta Augusta mówiła tylko po włosku. Oprócz tego do ich nauki zatrudniano niańkę z Litwy. Zygmunt August ponadto uczył się niemieckiego, bo matka uważała, że musi umieć rozmawiać ze swoim największym wrogiem (Habsburgiem).

Zygmunt August miał trzy siostry. Jedna z nich – Katarzyna – wyszła za szwedzkiego króla. Ze związku narodził się syn – Zygmunt. Historycy piszą, że mały chłopiec od początku był przygotowywany do roli króla polskiego, którą miał pełnić po śmierci swego wuja. Dlatego od małego matka mówiła do niego tylko po polsku, ojciec po szwedzku. Oprócz tego królewicz uczył się innych języków.

A potem były rozbiory. I prawie wszyscy Polacy musieli stać się dwujęzyczni – urzędowo musieli mówić w języku zaborcy – między sobą dbano o rozmowy po polsku. I tak walczono o język przez sto dwadzieścia trzy lata niewoli. Udało się. Choć nie było łatwo.

Musimy pamiętać też o tym, że w czasach niewoli młodzież mówiła w kilku językach. Wszyscy znamy przygody Stasia i Nel. A czy wszyscy wiemy, ze dzieci miały opiekunkę – Francuzkę, która mówiła do nich tylko po francusku?

Metoda OPOL (choć nie wiem czy nazywana wtedy w ten sposób) jest znana ludziom od dawna. Nie jest sztucznym tworem, jest czymś naturalnym.

Czy to oznacza, że inne metody wychowania dwujęzycznego są złe?

Nie! Każda rodzina ma swoją dynamikę. Ważne jest jednak, aby danej metody trzymać się konsekwentnie przynajmniej przez jakiś czas (dłuższy niż 5 minut :D). Wtedy mamy szansę na wychowanie młodego człowieka na dwujęzyczną osobę. Ale o innych metodach będzie kiedy indziej … 🙂

zamek królewski w Niepołomicach

Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress